Kiedy znajomi nie akceptują, że się zmieniliśmy

Intelektualizacja emocji
20 marca 2024
Czy stoimy u progu katastrofy psychologicznej?
29 marca 2024

Transkrypcja tekstu:
„Ależ on się zmienił – narzeka Jadźka – normalnie nie ma już z nim co gadać. Kiedyś rozrywkowy luzak, a teraz jakiś taki mruk. Kiedyś pierwszy do imprezy, mistrz najszybciej wypitych dziesięciu piw, a teraz łazi nocami po lesie i szuka miejsca na rozwieszenie swojego surwiwalowego namiociku na drzewie żeby nocą posłuchać, jak truptają jerze. Kiedyś się cały obślinił na mój widok, a teraz nawet nie spojrzy”. No dobra, może trochę przesadziłem, ale przecież wszyscy wiemy, że istnieje model rozczarowania dotychczasowych znajomych sobą, wobec trudno dla nich akceptowanych i często niezrozumiałych zmian osobowości, które stają się naszym udziałem na planie życia. Niektórzy z nich ten fakt akceptują i po prostu ruszają w swoją stronę bez żalu za dawnymi czasami, których już przecież i tak nie ma bo zostały jedynie we wspomnieniach. Inni pukają się w czoło z westchnieniem „ale żeby tak komuś odwaliło, to się w głowie nie mieści” i również ruszają w swoją stronę z tą jednak różnicą że nigdy nie zapominają poinformować wszystkich spotkanych po drodze, że właśnie zaczęliśmy się staczać po równi pochyłej i nie ma już z nami kontaktu. Jeszcze inni próbują nas zawrócić ze złej drogi i meldują się na wycieraczce tuż przed jedenastą wieczorem z dwiema butelkami wódki w kieszeniach oraz naręczem kiełbasy krakowskiej przewieszonej przez ramię i informują, że przyszli nas wreszcie wyleczyć z tego wegetarianizmu i przekonać, że to jednak alkohol jest w naszym kraju wciąż podstawowym fundamentem budowania relacji społecznych. Mówiąc w skrócie – ludziom trudno jest zaakceptować zmianę, która zaszła w ich dawnych znajomych, ponieważ mimo iż sami się również zmienili wciąż noszą w głowach obraz tych znajomych sprzed zmiany, który zapamiętali jako atrakcyjny i dzięki któremu sami będą mogli w kontakcie z nimi choć na chwilę wrócić do dobrych dawnych czasów. Kiedy jednak orientują się że nie ma już tych, z którymi taki powrót byłby możliwy, a ich miejsce zajęli tak naprawdę inni ludzie, często czują się oszukani, zawiedzeni i co zrozumiałe wyrażają pretensję o tę zmianę. Tymczasem zmieniamy się wszyscy – zarówno my, jak i oni, ale czym innym jest fakt nieuchronnej zmiany cech osobowości, a czym innym jego zaakceptowanie. Co wydaje się szczególnie absurdalne, bo przypomina sytuację, w której kilkuletni Zbysio zawsze przychodził z piłką do kilkuletniego Rysia, po czym obaj ganiali po grząskim boisku nabijając sobie siniaki na kolanach i pompując wizję kariery w Realu Madryt. Trzydzieści lat póżniej w drzwiach dorosłego i dzieciatego Ryszarda staje dawny kumpel Zbigniew ze skrzynką piwa szykując się do obejrzenia meczu ligi hiszpańskiej i jest zawiedziony, że w dorosłym Ryszardzie nie mieszka już mały Rysio, a przynajmniej nawet kiedy tam jeszcze mieszka to już nie zarządza całym systemem. I chciało by się powiedzieć, że w takiej sytuacji mały Zbysio mieszkający w dużym Zbigniewie czuje ból istnienia i złość na kumpla za to, że przypomniał mu, że czas najwyższy marzenia o Realu Madryt rozmienić na rzeczywistość Kucomłotów Dolnych, z całym szacunkiem dla tej uroczej miejscowości. Jednak – czy to ktokolwiek zechce zaakceptować – zmiana cech osobowości jest stałym komponentem osi czasu na planie naszego życia. Mają na nią wpływ na przykład określone kluczowe wydarzenia, co udowodniono w jednych z przekrojowych badań przeprowadzonych w 2023 roku przez naukowców z Uniwersytetu Gutenberga w Moguncji, w których przeanalizowano ponad 40 badań z udziałem ponad 121 tys. uczestników i przyjrzano się zmianom w cechach osobowości tzw. Wielkiej Piątki, zgodnie z pięcioczynnikowym modelem osobowości obejmującym neurotyczność, ekstrawersję, otwartość na doświadczenie, ugodowość i sumienność. Okazało się, że konkretne wydarzenia życiowe, takie jak ukończenie studiów, pierwsza praca, nowy związek, małżeństwo, posiadanie dziecka, czy rozwód wywierają silny wpływ na zmianę osobowości, przy czym najsilniejszymi czynnikami były wydarzenia związane z karierą zawodową, zaś te związane z naszą aktywnością romantyczną i owszem również znacznie wpływały na osobowość, ale zmiany których dokonywały pojawiały się dopiero po jakimś czasie. Dr Theresa DiDonato, psycholog społeczny i profesor psychologii na Uniwersytecie Loyola w Maryland wskazuje dodatkowo na kolejną silną zmienną wywierającą istotny wpływ na dynamikę zmiany naszych cech osobowości. Jest nią środowisko, w którym egzystujemy, a cała sekwencja zmiany przebiega według specyficznego schematu. Najpierw istniejące i określone cechy naszej osobowości skłaniają nas ku pewnym typom ludzi oraz miejsc. A kiedy już zostanie dokonany wybór z jakimi ludźmi i środowiskami zostanie związana nasza najbliższa przyszłość otwiera się rodzaj ścieżki wpływu, w której zarówno wybrani ludzie, jak i środowisko zaczynają kształtować naszą osobowość zgodnie z istniejącymi wśród tych ludzi i w tym środowisku wzorcami. W tym zaś procesie z czasem następuje ewaluacja cech osobowości, w której jedne z nich są niejako wygaszane, a inne wzmacniane lub też pojawiają się nowe, rozkwitające właśnie przy udziale obecnych relacji społecznych i obecnego środowiska. W ten sposób dynamika zmiany cech osobowości wg profesor DiDonato jest nieunikniona i w większym lub mniejszym stopniu dotyczy nas wszystkich. Całość zaś zmiany zostaje dodatkowo uzupełniona lub wzmocniona przez tzw. wpływy kontekstowe związane już nie tyle z samym środowiskiem, co z konkretnymi sytuacjami i wydarzeniami, które w nim mają miejsce. I w ten oto sposób nie ma siły: Zbyszek po czterdziestce nie jest już Zbysiem w krótkich gaciach i z procą zatkniętą za pas, nawet kiedy tak bardzo chciałby nim dalej pozostać. I kiedy Zbyszek spodziewa się u Ryśka, dawnego swojego kumpla od haratania w gałę tych samych konceptów myślowych i takich samych zarówno treści myśli, jak i sposobów ich formułowania, nie jest w stanie się ich tam doszukać. Bo duży Rysiek myśli już inaczej niż mały Rysio. Co więcej, jak przekonuje profesor eksperymentalnych badań mózgu Phil Shane O’Mara z Trinity College w Dublinie nasze bieżące spontaniczne myśli są kształtowane przez społeczność otaczającego nas świata. A to oznacza, że dla dużego Ryszarda otaczającym światem nie jest już trawnik piłkarskiego boiska, ale jego rodzina i praca i to one właśnie mają zasadniczy wpływ na treści i formę tego co pojawia się w jego głowie. Co więcej ta zmiana nie pojawia się jedynie pomiędzy Ryśkiem w krótkich spodenkach, a Ryśkiem po czterdziestce. Ma ona miejsce na dużo krótszych dystansach, bo każde zanurzenie w nowym środowisku, kontakt z nowymi ludźmi oraz bieżące wydarzenia mają na nią wpływ. A to oznacza, że Ryszard czterdziestoletni może być nie tylko innym Ryszardem niż ten, który miał dwadzieścia lat, ale również pod względem cech osobowości różnym od siebie w wieku lat trzydziestu czy trzydziestu pięciu. Żeby zaś uchronić Ryśka w życiu przed tymi zmianami, czyli zachować go z niezmienionymi treściami i formułowaniem myśli na planie całego życia, a więc takiego jakiego by oczekiwał jego kumpel Zbycho musielibyśmy Ryśka na całe życie zamknąć w izolowanej społecznie klatce i pilnować, by w jego klatkowym chowie nie wydarzyło się kompletnie nic, a i tak nie mamy gwarancji że samo zamknięcie nie byłoby już na tyle silnym wydarzeniem, by nie wpłynąć na zmianę jego osobowych cech, A to oznacza, że nie da się w życiu nie zmienić cech osobowości, a więc oczekiwania znajomych że pozostajemy tymi samymi ludźmi co przed laty należy między bajki włożyć. Ale mimo to są wokół nas ludzie, którzy wydają się wciąż tego niemożliwego oczekiwać. Dlaczego tak się dzieje? Wyjaśnieniem może być tutaj model heksagonu relacji, w którym zakłada się, że nasze relacje są tworzone na poziomie awatarów, a nie rzeczywistości. Oznacza to, że w każdej relacji obydwie jej strony tworzą dwa rodzaje awatarów: pierwszym jest wyobrażenie na czyjś temat, czyli obraz w głowie innej osoby reprezentujący to, w jaki sposób ją postrzegamy. Drugi awatar to nasze wyobrażenia na nasz własny temat odpowiedzialne za tworzenie obrazu w naszej głowie reprezentującego nas samych. I sam ten mechanizm jeszcze nie generuje problemów – jest naturalny dla sposobu w jaki tworzymy i utrzymujemy nasze relacje. Jednak problem zaczyna się wówczas, kiedy zmiana na planie rzeczywistym – właśnie to w jaki sposób działa dynamika zmiany naszych cech osobowości – nie jest aktualizowana na poziomie awatarów. A to oznacza, że człowiek i owszem się zmienia, ale już jego wyobrażenia o drugim człowieku oraz wyobrażenia o samym sobie pozostają niezmienne. Takiej osobie trudno jest wówczas zaakceptować zmianę na planie rzeczywistym i woli się odnieść do niezmienionego awatara reprezentującego wyobrażenie o drugim człowieku, jak i o nim samym, który utrzymuje w swojej głowie i który z biegiem czasu coraz bardziej rozmija się z rzeczywistym stanem faktycznym. Czy można jakoś zmienić ten fakt i skłonić ludzi do zmiany awatarów, które zbudowali w swoich głowach na nasz temat? I owszem można, ale po pierwsze sami ci ludzie musieli by zauważyć ten problem i wyrazić chęć stosownej korekty, a po drugie nam samym musiałoby na tym rownież zależeć. A przecież nie zawsze tak jest, że Rysiek widząc w drzwiach Zbyszka z piłką i w krótkich gaciach ma ochotę rzucić wszystko i biegać po grzęzawisku, na którym dwie ułożone cegły udają bramkę. Łatwiej i mniej wyczerpująco jest zaakceptować, że nie jesteśmy już tym, kogo się po nas spodziewają inni, a wybór tego, czy oni sami będą w stanie zaakceptować tę zmianę pozostawić już im samym. Wbrew pozorom to nie utrudnia, ale ułatwia życie.
Pozdrawiam