Sposób na perfekcjonizm: optymalizacja

Self-Gaslighting
31 marca 2023
Kiedy dobry Samarytanin zamienia się w ofiarę
14 kwietnia 2023

Transkrypcja tekstu:

Oto Grażyna rozłożyła właśnie na stole niezliczone ilości folderów, ulotek biur podróży i wizytówek hoteli. Poukładała to wszystko równiutko według wielkości i przy okazji też kolorystycznie – wyszło tak pięknie, że aż żal było ruszać. Kiedy Stefan skorzystał z zapraszającego gestu i usiadł za stołem Grażyna nie wytrzymała: „Wyobraź sobie, że wypłacili nam jakieś zaległe zyski, ekwiwalenty czy inne jakieś coś, ale nie pamiętam jak się nazywa, bo najważniejsze jest to, że postanowiłam za te dodatkową kasę wyjechać nas na majówkę.” „A nie mogłabyś wyjechać kogoś innego zamiast mnie – nieśmiało dopytał Stefan, ale piorunujący wzrok Grażyny nie pozostawiał wątpliwości co do możliwości jakiegokolwiek sprzeciwu z jego strony. „Postanowiłam, że to będzie idealny weekend. Romantyczny, z kolacjami przy świecach, z zachodami słońca, ładną pogodą, uśmiechniętymi ludźmi, szumem fal. Będziemy spacerować po plaży, trzymać się za ręce. Musi być idealnie, perfekcyjnie, zachwycająco i wzorcowo. Dlatego musimy się bardzo przyłożyć do całej organizacji”. „No nie wiem – westchnął Stefan wytrzymując na sobie coraz cięższe spojrzenie Grażyny. – Bo mam jedną małą wątpliwość. Do majówki zostało jeszcze sporo czasu i jeśli zdecyduję się poświęcić cały ten czas na analizę tego, jakie byłyby najlepsze możliwe wakacje, nagrodą byłoby to, że istnieje niewielka szansa, że nieznacznie zwiększę swoje szanse na wybranie wspaniałych wakacji. Zapewnię sobie jednak tym samym ogromny koszt stresu, niepokoju i zmarnowanego czasu. To ryzyko mocno przewyższa tę nagrodę i nie jest tego warte. Dodatkowo ryzyko jest znacznie bardziej prawdopodobne niż nagroda. Dlatego wolałbym poświęcić tylko trochę czasu na ustalenie, gdzie powinniśmy pojechać na wakacje; a resztę pozostałego czasu wolałbym spędzić razem z tobą w dużo fajniejszy sposób”. Na te słowa Grażyna wstała od stołu, zgarnęła wszystkie przygotowane foldery i ulotki do kosza, po czym strzeliwszy koncertowego focha zamknęła się w kuchni. Stefan został ze swoimi myślami, których tym razem nie było zbyt wiele.
Póki co zostawmy te parę samym sobie, bo przecież doskonale wiemy, że się w końcu pogodzą. Jeśli nie nastąpi to przed końcem dnia, to już później w sypialni raczej na pewno. My tymczasem przyjrzyjmy się koncepcji Stefana, którą zaczerpnął z idei psychologa klinicznego, dr Michaela Steina, założyciela organizacji Anxiety Solution z Denver. Stein dowodzi, że jedną z cech perfekcjonizmu jest strategia oceny ryzyka oraz zysku, która jest elementem analizy działań i która – co jest perfekcjonistycznym wyróżnikiem – jest zazwyczaj obarczona dużym błędem. Otóż wg. badań organizacji Anxiety Solution perfekcjoniści bywają bardzo analityczni, zaś przedmiotem ich analiz jest m. in. ustalenie, czy to jak się czują w danej sytuacji odpowiada temu, jak uważają że powinni się czuć. W tym celu planują czynności i zamierzenia w taki sposób, by pod tym względem uzyskać maksymalną możliwą zgodność. Podejmują więc decyzję i dokonują wyborów, by uniknąć lub obniżyć napięcie wynikające z różnicy pomiędzy założonym efektem działań a efektem rzeczywistym, bo wiedzą że ta właśnie różnica będzie stanowiła podstawę ich dyskomfortu. To z kolei – przeczucie, że coś pójdzie nie tak jak zaplanowali – jest źródłem dokuczliwego niepokoju, którego próbują się pozbyć oddając się skrupulatnemu planowaniu i przewidywaniu tego co ma się wydarzyć. Pokażmy to na prostym przykładzie. Oto Monika planuje swój ślub. Z jej perspektywy to wymarzony ceremoniał, w którym chce się poczuć wyjątkowo i który w związku z tym musi być pod każdym względem perfekcyjny. Kiedy bowiem jakikolwiek szczegół miałby zaburzyć te perfekcję, to wraz z tą skazą pojawi się destabilizacja zakładanego poczucia wyjątkowości. Im więc planowane rzeczywiste wydarzenie przybliży się do założonego ideału, tym w większym stopniu zostanie zrealizowana zgodność pomiędzy tym jak Monika zamierza się w trakcie tego wydarzenia poczuć, a tym jak się rzeczywiście poczuje. Na samą myśl o mogących wystąpić różnicach w Monice pojawia się więc napięcie i towarzyszące mu uczucie niepokoju. Jedynym zaś sposobem by sobie z tym niepokojem poradzić, jest dla niej takie zaangażowanie się w organizację tego wydarzenia, by przewidzieć w nim wszystko w najdrobniejszych szczegółach. W powyższym przykładzie mamy więc cały system obejmujący sposób działania perfekcjonisty. Znajduje się tutaj zarówno szczegółowa analiza zamierzenia, jak i rachunek zysków i strat. Tyle że ten ostatni jest solidnie przekłamany przez pojawiający się niepokój o zgodność odczuwania przy założonym efekcie z odczuwaniem przy efekcie rzeczywistym. To przekłamanie znacznie obniża percepcję straty na korzyść percepcji zysku. Mówiąc inaczej – by poradzić sobie z niepokojem o zgodność odczuwania Monika będzie w stanie zainwestować nieadekwanty wysiłek, energię i czas (co we wzorze Steina jest rozumiane jako koszty) by osiągnąć oczekiwany efekt, czyli docelowy zysk. I to jest główny problem, z którym mierzą się perfekcjoniści – używają wadliwego równania, które Stein nazywa równaniem ryzyko – nagroda. W tym równaniu koszty są zawsze niedoceniane, a zysk przeceniany, co jest wykładnią braku solidnej oceny rzeczywistego ryzyka w stosunku do możliwość pojawienia się oczekiwanej nagrody. To tak jakby rzeczywiste ryzyko było ignorowane, a nagroda zaś traktowana jako o wiele większa niż w rzeczywistości mogła by być.
Co więcej istnieją tu jeszcze dodatkowe koszty uboczne, których zazwyczaj perfekcjonista nie bierze pod uwagę. Pierwszym jest tracony czas. Pokażmy to na kolejnym przykładzie i wyobraźmy sobie kogoś, kto wybrał się na krótki weekendowy urlop nad morze, ale zamiast korzystać z plaży siedzi wciąż w hotelowym pokoju i do tego wyjścia na plażę się przygotowuje w taki sposób, żeby wszystko było idealne – dokładnie takie jakie sobie zaplanował. Przymierza więc godzinami kolejne stroje kąpielowe, zastanawia się nad wyborem ręcznika, sprawdza w internecie który środek do opalania byłby najwłaściwszy. Mijają minuty i godziny, urlop zaczyna się kurczyć i kiedy w końcu ten ktoś decyduje się wyjść na plażę zostaje mu na niej już tylko godzina, bo reszta czasu zeszła na przygotowania. I owszem ta jedna godzina może być absolutnie perfekcyjna i cudowna, ale nie zmienia to faktu, że z boskiej plaży ten ktoś skorzystał jedynie przez godziną zamiast wylegiwać się na niej bite trzy dni. Kolejnym kosztem są inni, a dokładniej mówiąc ci, którzy z różnych powodów zostali zmuszeni przez perfekcjonistę do uczestnictwa w tym procederze. I nawet nie chodzi o to, że Bartek, przyszły mąż Moniki musi z nią na rok przed ślubem objechać wszystkie sale weselne w promieniu dwustu kilometrów, ale na przykład o to, że przez te dwanaście miesięcy do godziny zero Monika nie mówi o niczym innym, a przecież zostali parą głównie dlatego, że mieli tak wiele wspólnych tematów i zainteresowań. Trzecim kosztem – który nie jest brany przez perfekcjonistów pod uwagę i który niestety w równej mierze dotyczy ich otoczenia co ich samych jest stres, którego doświadczają egzystując w podgrzanej niepokojem atmosferze o to czy aby na pewno wszystko się uda, tak jak ma się udać. Bilans energetyczny tego strasu jest zawsze ujemny, co oznacza, że nawet najdoskonalsze wydarzenie nie jest w stanie go zrekompensować nie mówiąc już o kosztach zdrowotnych, które przyjdzie zapłacić później, kiedy już opadnie kurz bitwy, niezależnie od tego czy z perspektywy perfekcjonisty będzie ona wygrana czy przegrana.
Czy istnieje zatem jakiś sposób na to, by poradzić sobie z takimi perfekcjonistycznymi strategiami? Tak, to optymalizacja, czyli takie zarządzanie energią by przywrócić właściwe proporcje ryzyka i nagrody w podejmowaniu dowolnych zamierzeń. Problem w tym, że kosztem jest tutaj foch perfekcjonisty, który trzeba jakoś przetrwać, bo to i tak dla niego lepsze niż dręczenie się niepokojem przez kolejne tygodnie do wspomnianej godziny zero. Bo, jak mówi Stefan, jeśli mamy siebie to nie musimy niczego specjalnego organizować żeby było nam ze sobą fajnie. Fajnie może być od zaraz. Tu i teraz.
Pozdrawiam