Pułapka poczucia straconego czasu

Słodziutka agresja
29 grudnia 2022
Lekcja Wednesday Addams
12 stycznia 2023

Transkrypcja tekstu:

„Powiedz mi Stefan – zapytała Grażyna tuż po północy w Sylwestrową noc – czego byś sobie życzył na nowy rok?” „A ile mam życzeń do wykorzystania?” – bez zastanowienia odpowiedział Stefan wyciągając z kieszeni kartkę z nieskończoną ilością punktów zapisanych drobnym maczkiem. „Niestety tylko jedno – nie dała się podpuścić Grażyna – ale dla utrudnienia takie, które sprawi, że twoje życie stanie się lepsze i fajniejsze i na którym oprócz ciebie skorzysta całe twoje otoczenie.” „Daj się chwilę zastanowić – odpowiedział Stefan – bo na ten moment nic oprócz własnego czołgu nie przychodzi mi do głowy”. Zostawmy teraz zatem Stefana i niech kombinuje co to by mogło być, a my tymczasem również spróbujmy się zastanowić, czy istnieje taka jedna rzecz, której pojawienie się w naszym życiu mogło by maksymalnie dużo zmienić i która nie jest czołgiem? Coś, czego zaistnienie na przykład w naszym zachowaniu, czy sposobie myślenia mogło by spowodować całą reakcję łańcuchową pozytywnych zmian. Coś, w efekcie czego znacznie poprawiłaby się średnia naszego dziennego nastroju, zmniejszyła by się ilość doświadczanego stresu, poprawiły by się nasze relacje z otoczeniem, stalibyśmy się spokojniejsi i bardziej wyluzowani, doświadczalibyśmy znacznie mniejszej ilości trudnych emocji, a kiedy by się już pojawiły to potrafilibyśmy sobie z nimi w dużo lepszy i szybszy sposób poradzić. Jedno małe coś, czego zmiana wpłynęła by na dziesiątki innych zmian, w efekcie których cały system zyskałby nową równowagę, wiekszą sprawczość i łatwiejsze funkcjonowanie. Taka metaforyczna porcja oleju, dzięku której zapieczone zębatki zaczynają się wreszcie właściwie poruszać i system odzyskuje dostęp do najbardziej ekonomicznego trybu, przy którym może osiągać najlepsze obroty przy najmniejszym zużyciu energii? Brzmi trochę jak reklama kolejnego teleshopu z gatunku, kup ten mikser a zmieni on twoje życie, prawda? A może – mimo całej bajkowej otoczki istnieje coś takiego i nie jest to żadna piguła czy zioło. Tutaj oddajmy na chwilę głos dość zaskakującej postaci – dr. Albrechtowi, psychologowi i jednocześnie byłemu policjantowi z San Diego, który prowadzi nas na pewien trop wskazując zestaw konkretnych naszych zachowań wskazujących, w jaki sposób większość z nas funkcjonuje jednocześnie nie zdając sobie sprawy z rzeczywistych konsekwencji tego typu postawy. Zatem zapraszam na mały test, w którym zawarłem wyróżniki behawioralne podawane przez dr Albrechta oraz moje, którymi całość tego zestawu uzupełniłem na podstawie własnych obserwacji ludzkich zachowań. Weź zatem coś do pisania i przy każdym zachowaniu, które rozpoznasz jako często pojawiające się również u ciebie wpisz liczbę 10 punktów, a przy zachowaniu, które rozpoznajesz rzadziej odpowiednio mniejszą liczbę. Przy tych zachowaniach, co do których jesteś pewien, że nigdy ci się nie zdarzyły umieść zero.
Pierwsze: czy kiedy wchodzisz do windy wraz z innymi osobami a jedna z tych osób wybiera to samo piętro co ty i naciska w tym celu odpowiedni przycisk, ty mimo to naciskasz przycisk ze swoim piętrem ponownie?
Drugie: czy kontynuujesz rozmowę telefoniczną mimo, że pojawiła się potrzeba zaanagażowania rąk w inne zadanie? Na przykład kiedy stoisz w kolejce do kasy w sklepie, za chwilę będziesz obsługiwany, a tu dzwoni telefon. Więc odbierasz i rozmawiasz starając się pakować zakupione rzeczy jedną ręką i wciąż rozmawiając i trzymając telefon przy uchu starasz się zapłacić za zakupy gotówką lub kartą?
Trzecie: czy kiedy odwiedzasz jakąś stronę internetową i klikasz w jakiś zadaniowy przycisk, a strona zbyt wolno reaguje naciskasz ten sam przycisk jeszcze kilka razy? A potem okazuje się, że na przykład umieściłeś w koszyku zakupów więcej przedmiotów niż chciałeś, czy też przeszedłeś o kilka zakładek dalej niż było trzeba i musisz wracać?
Czwarte: czy zdarza ci się zirytować tym, że ktoś porusza się czy wykonuje określone czynności wolniej niż byś oczekiwał? Na przykład ktoś przechodzi wolniej przez przejście dla pieszych przez które chcesz przejechać, płaci wolniej w kasie, do której w kolejce stoisz albo w rozmowie przez telefon oddaje się mniej istotnym treściom czy dygresjom a tym zaczynasz doświadczać poczucia marnowania cennego czasu i w efekcie tego czujesz dyskomfortowe zniecierpliwienie?
Piąte: czy kiedy na światłach dojeżdżasz do stojących przed tobą samochodów liczysz na to, że światła zmienią się na zielone zanim trzeba będzie całkowicie się zatrzymać, więc zamiast zahamować i zatrzymać swój samochód naciskasz hamulec kilka razy usiłując wstrzelić się w zmianę światłe kiedy auto się jeszcze toczy i w końcu hamujesz zmuszony się zatrzymać, żeby nie przywalić w tył samochodu stojącego przed tobą?
Szóste: czy kiedy korzystasz z kuchenki mikrofalowej, czy dowolnego urządzenia z odmierzaniem czasu, zatrzymujesz odmierzany cykl pracy jeszcze przed zakończeniem tego odmierzania? Na przykład kiedy podgrzewasz w kuchence mikrofalowej coś ustawione na 3 minuty, a ty otwierasz już drzwiczki na 10 sekund przed końcem odliczania?
Siódme: czy przerywasz ludziom, którzy do ciebie coś mówią, kiedy zorientujesz się, że już wiesz co chcą powiedzieć, więc uznajesz, że nie ma co czekać na coś, co i tak niczego nie zmieni?
Ósme: czy kiedy prowadzisz samochód i dojeżdżasz do świateł a istnieje jeszcze możliwość wyprzedzenia samochodu przed tobą to korzystasz z tej możliwości, mimo iż za chwilę, i tak trzeba będzie się zatrzymać przed światłami?
Dziewiąte: czy kiedy jedziesz pociągiem i dojeżdżasz już do docelowej stacji ubierasz się, zabierasz bagaże i przechodzisz w pobliże wyjścia, by ostatnie kilka minut podróży stać już w gotowości do opuszczenia pociągu?
Dziesiąte: czy rutynowo przeglądasz telefon, a w nim portale społecznościowe, wiadomości czy inne treści, kiedy pojawia się dowolne, nawet krótkie opóźnienie na przykład w kolejce, czy w oczekiwaniu na wizytę u lekarza, czy w sytuacji, w której idziesz z kimś do kina i towarzysząca ci osoba jeszcze przed seansem chce skorzystać z toalety, więc na chwilę zostajesz sam?
Teraz zsumuj proszę ilość uzyskanych w powyższym teście punktów i obok wyniku zapisz symbol procenta. Ta ilość procent, na którą właśnie patrzysz wskazuje (oczywiście w dość znacznym przybliżeniu) na ile dałeś się samemu sobie, czy samej sobie uwięzić w pułapce, która nazywa się poczuciem straconego czasu. To właśnie w jej efekcie nasze życie zaczyna być dużo bardziej stresujące niż powinno i to również na skutek wielu tego typu zachowań nasze relacje z innymi, zarówno bliskimi, jak i nieznajomymi przestają być odpowiednio miłe jak i satysfakcjonujące. W dłuższej perspektywie funkcjonowania w tej pułapce stajemy się coraz bardziej rozdrażnieni, a inni, z którymi wchodzimy w dowolne społeczne interakcje wydają się być wyłącznie męczącą przeszkodą na drodze do celu. Tyle, że nie do końca wiadomo co jest tym celem, do którego tak nam śpieszno. Bo przecież cała ta oszczędność czasu, która wydaje się być fundamentem i jednocześnie napędem powstawania pułapki poczucia straconego czasu tak naprawdę niczego nie zmienia. To że ktoś będzie mówił krócej czy to, że jadąc samochodem dotrzemy do celu o 15 sekund szybciej, nie sprawi że cokolwiek się w naszym życiu zmieni. Będzie gonitwą tak samo potem jak było przedtem. Niewiele też zmieni naciskanie wszystkich guzików zarówno w windzie jak i sklepie internetowym, a jedyne co może zmienić to znacznie opóźnić to co tak bardzo chcemy przyśpieszyć. Życie na nieustającym speedzie, w którym niecierpliwimy się każdą wydłużającą się chwilą wprowadza nerwowość do całego systemu i to nie tylko naszego, ale też niepotrzebnie taką niecierpliwością infekuje nasze otoczenie. Bo kiedy lądujemy w pułapce – jak podkreśla dr Albrecht co ma miejsce w większości przypadków samoistnie, to już konsekwencje tego typu aktywności nie obejmują wyłącznie nas. Są one również programowane na innych – na przykład na dzieci, które są światkami wszystkich tych irytacji wynikających z utknięcia w pułapce poczucia straconego czasu i które uczą się, że taka obsługa rzeczywistości jej jedyną właściwą. Uczą się że nadrzędną wartością jest nie marnowanie czasu ale jednocześnie w ogóle się nie uczą jak z tego niby zaoszczędzonego czasu korzystać. A co najgorsze to to, że wielu z naszych zachowań z pod znaku poczucia straconego czasu nie jesteśmy świadomi bo zostały uformowane jako zachowania nawykowe, których przyczyn już nawet nie pamiętamy.
Co zatem zrobić by uciec z tej pułapki? W jaki sposób możemy znaleźć wyjście z tego koszmarnego escape roomu? Możemy tu skorzystać z jednego z narzędzi modelu transpersonalnego. Po pierwsze zacznij od listy konkretnych sytuacji, w których wpadasz w pułapkę poczucia straconego czasu. Ale już nie tak ogólnych ja te, które wymieniłem w teście. Tym razem zapisz te sytuacje, które dotyczą ciebie, konkretnych relacji, konkretnych zachowań w twoim życiu i funkcjonowaniu. Kiedy już stworzysz listę umieść ją w takim miejscu by codziennie rano nie dało się rozpocząć dnia bez jej zauważenia. Następnie po przebudzeniu przeczytaj jednokrotnie tę listę by twój mózg zarejestrował, że oto tego dnia ma za zadanie wyłapywać te wszystkie sytuacje i uwrażliwić na nie swoją uważność. Następnie ruszaj w dzień a kiedy wychwycisz jakąkolwiek sytuację w której wylądowałeś w pułapce poczucia straconego czasu powiedz sobie w głowie zdanie klucz. Tutaj możesz stworzyć dowolne zdanie – na przykład: „jestem w pułapce”, albo „jak się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy” albo „pośpiech jest dobry jedynie przy łapaniu pcheł” itd. Brzmienie zdania i jego forma nie mają znaczenia, bo chodzi tu jedynie o to, by mózg otrzymał umówiony sygnał, do którego będzie mógł podpiąć uważność. Rodzaj ratunkowego koła, które zatrzymuje pośpiech i tym samym wyciąga nas z pułapki. Według teorii deformowania nawyków już po 21 dniach konsekwentnej i sumiennej pracy nad sobą pojawią się pierwsze zauważalne efekty zmiany. To właśnie ta jedna mała rzecz, której zmiana może przynieść tak wiele i która w swoim efekcie może być o wiele cenniejsza niż wszystkie pozostałe rzeczy z listy noworocznych życzeń.
Pozdrawiam