Haj oszusta

Aktualizacja adaptacyjna
24 listopada 2021
Sprawiedliwość obwiniania
8 grudnia 2021

Transkrypcja tekstu:

Zacznijmy od przykładów, ale tym razem użyjemy liter zamiast imion, by nie stygmatyzować boguducha winnych ludzi, bo omawiany dzisiaj psychologiczny efekt raczej do chwalebnych nie należy. Oto więc pan X, dyrektor w sporej firmie, zarabiający całkiem niezłe pieniądze, pozwalające na więcej niż dostatnie życie. Chawira, wypasiona fura i gromadka nigdy nie umorusanych dzieci. Zastajemy pana X spacerującego pomiędzy regałami jednego z budowlanych marketów, gdzie postanowił zajrzeć po drodze do domu prosto z konferencji, na której wygłosił płomienną mowę o uczciwości. Teraz ogląda dwie wiertarki – jedną za stówkę, dugą prawie za tysiaka. Ta droższa fajniejsza, jakaś taka bardzie kolorowa i przyjemniejsza w dotyku. Gdybyśmy zajrzeli na bankowe konto pana X – zwykłe, do codziennych rozliczeń a nie oszczędnościowe, to uznalibyśmy że wydatek na tę drogą szpanerską wiertarkę w sumie niewiele by zubożył stan jego posiadania. Więc spodziewamy się, że skoro taki wydatek to dla niego betka, to chwyci za wiertarę i pogna do kasy. A tymczasem pan X ostrożnie się rozgląda i po zobaczeniu gdzie są kamery staje tak, by przesłonić swoim ciałem to co za chwilę zrobi. A zrobi zamieszanie wyjmując z pudełek najprzeróżniejsze wiertarki wyłącznie po to, by niepostrzeżenie przekleić metkę z taniej na drogą i dopiero po tym zabiegu pójść do kasy. Uff… udało się. Praktykantka na kasie nie ogarnęła ściemy. Pan X przez nikogo nie zatrzymywany wychodzi na parking, gdzie spotyka dawnego kumpla. „Dobrze spotkać cię w tak doskonałym nastroju” – mówi kumpel widząc, że pan X nie może powstrzymać malującego się na twarzy szczęścia. Przykład drugi – oto pani Y właśnie siedzi na rozmowie kwalifikacyjnej. Jest tuż po wypełnieniu kwestionariusza badającego jej przymioty, w którym nawpisywała cała masę wielkich wartości w roli swoich życiowych drogowskazów z prawdomównością na czele. Rekruterzy uznają, że test został zaliczony, więc teraz przeglądają jej c.v. w poszukiwaniu informacji o kierowniczym doświadczeniu, bo przecież szukają doświadczonego managera do zarządzania sporym zespołem. Pani Y niestety nie ma takiego doświadczenia, ale w c.v opisała lata zarządczej pracy jakby to była bułka z masłem. W koćnu od czego się ma wyobraźnię. Teraz chwila niepewności, stresu i niepokoju i… finalnie nikt się nie zorientował, a fałszywe doświadczenia i umiejętności zostały łyknięte przez rekruterów bez mrugnięcia okiem. „Witamy w zespole – mówi jeden z nich – przyda nam się ktoś tak uśmiechnięty i pogodny jak pani!” Teraz przenosimy się do mieszkania pana Z, który kiedy ogląda serial „Alo, alo” to najbardziej go bawi fragment, w którym Rene, przyłapywany na obściskiwaniu kelnerek, mówi do swojej żony „Ty głupia kobieto”. W małżeństwie pana Z jest podobnie, tyle, że nic nie trzeba mówić. Jak dotąd wszystkie jego skoki w bok uchodziły mu na sucho, bo mimo iluś wpadek i wyraźnych sygnałów zdrad zawsze udaje mu się przed żoną jakoś wyjść z opresji. Wtedy siada na kanapie, zakłada nogę na nogę i puszcza sobie „Alo alo”. bo ma nagrane wszystkie odcinki. I już sam nie wie, co w jego życiu przysparza mu wiecej szczęścia: zaliczanie kolejnych seksualnych podbojów, czy raczej to, że wymyka się małżeńskiej sprawiedliwości jak DiCaprio Hanksowi w „Złap mnie jeśli potrafisz”.
Co łączy wszystkie te przykłady? To efekt „haju oszusta”, czyli mechanizm, w którym po popełnieniu czegoś nieetycznego, czy niezgodnego z prawem i ominięciu konsekwencji, zamiast spadku samopoczucia pojawia się ekscytacja, radość i podniecenie. Oczywiście nie u wszystkich, ale w dużo większej liczbie oprzypadków niż moglibyśmy podejrzewać. Wykazały to badania przeprowadzone przez zespół naukowców z Uniwersytetu Pensylwania z 2013 roku zatytułowane „Haj oszusta, czyli nieczoekiwane afektywne korzyści z nieetycznego zachowania”. Co ważne – w badaniu tym nie chodziło o to ilu uczestników zachowa się nieetycznie, kiedy bedą mieli taką możliwość, ale o to w jaki sposób przewidujemy stan swojego samopoczucia po zachowaniu uczciwym oraz po nieuczciwym. W związku z tym wykonano cały szereg badań na różnych grupach uczestników, którzy najpierw przy pomocy szczegółowych kwestionariuszy opisywali to, w jaki sposób sami emocjonalnie reagują po zachowaniach uczciwych oraz kiedy przydarzyłoby im się zachować nieuczciwie oraz to w jaki sposób ich zdaniem w takich okolicznościach reagują inni. We wszystkich eskperymentach uczestnicy badań przewidywali, że zachowanie uczciwe spowoduje podniesienie lub utrzymanie stanu dobrego samopoczucia, zaś zachowanie nieuczciwe to samopoczucie obniży. Bo na przykład pojawią się wyrzuty sumienia, poczucie winy, autopretensje czy obniżenie samooceny. Następnie przeprowadzono kilka różnych ekeksperymentów, w których zarówno proszono uczestników by wyobrazili sobie samych siebie w sytuacji, w której możliwe jest oszustwo, jak i innych ludzi. W częście eksperymentów zaaranżowano sytuację, w których uczestnicy badań mogli skorzystać z oszustwa, bedąc jednocześnie przekonanymi, że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw. Było to na przykład badanie, w którym należało pod presją czasu wypełnić test matematyczny, w którym każda prawidłowa odpowiedź oznaczała wypłatę konkretnej stawki – więc im wiecej odpowiedzi, tym wyższy zarobek. Jednak tuż przed zaniesieniem wypełnionych testów komisji oceniające,j w ramach dbałości o poufność danych osobowowych proszono uczestników o zniszczenie testów w niszczarkach do papieru i podanie ich wyniku ustnie. To stwarzało możliwość dodania do rzeczywistego wyniku jakiejść liczby punktów, by zarobić wiecej pieniędzy, bo przecież zniszczonych testów nie było już jak sprawdzić i jak zweryfikować czy uczestnik nie oszukuje. A tak się przynajmniej uczestnikom wydawało, bo nie byli świadomi tego, że wyniki ich testów były rejestrowane najpierw przez ukryte kamery. Kolejne badania dotyczyły dopisywania do premiowanych godzin pracy dodatkowo godzin szkoleniowych, by zyskać premię, co było naruszeniem zasad w firmie itd. W każdym razie – i to warto zapamiętać – w żadnym z badań, niezależnie od tego jak zmieniała się w nich liczba uczestników decydujących się na oszustwo w stosunku do tych, którzy postanowili pozostać uczciwi, we wstępnych kwestionariuszach dotyczących przewidywania samopoczucia nie pojawiła się ani jedna zapowiedź tego, by któryś z uczestników dowolnego badania przewidywał, że po dokonaniu oszustwa poczuje się lepiej niż w sytuacji, w której uda mu się zachować uczciwość. Jednak kiedy w finalnej fazie każdego z badań zmierzono samopoczucie uczestników – oczywśicie pod zupełnie innym pretekstem – okazało się, że u tych uczestników, którzy zdecydowali się na oszustwo i byli przekonani o tym, że ich czyn uszedł im na sucho – samopoczucie wyraźnie wzrosło. Pojawił się dużo bardziej pogodny nastrój niż u tych, ktorzy zachowali się uczciwie. Jak podaje jedna z komentatorek tych badań dr Wendy Patrick: ludzie, którzy zachowują się nieuczciwie i są przekonani że im się upiekło, doświadczają tzw pozytywnego afektu mimo tego, że sami przewidują, iż w takiej sytuacji doznają raczej negatywnego afektu, jak na przykład poczucia winy. To z kolei powoduje wzrost poczucia zadowolenia i pojawienie się radosnego nastroju, który poważnie implikuje wprowadzenie w błąd postronnego obserwatora oceniającego cechy charakteru danej osoby. A mówiąc prościej – możemy oceniać zadowoloną i radosną osobę na podstawie tych sygnałów jako pozytwyną osobę, podczas gdy źrodła jej samopoczucia leżą nie w jej pozytywnych cechach charakteru, ale w tym, że odczuwa haj oszusta, bo po raz kolejny udało się jej zrobić coś nieetycznego i nie zostać ani na tym przyłapanym ani też nie ponieść za to żadnych konsekwencji. Oczywiście nie oznacza to, że wszyscy uśmiechnięci ludzie, których spotykamy w życiu mają coś na sumieniu. Oznacza to jedynie, że w swoich przewidywaniach przeceniamy nasze emocjonalne reakcje w konstekście konsekwencji zachowań uczciwych oraz nieuczciwych. Powinniśmy więc zweryfikować te teorie zachowań moralnych, które zakładają, że każde nieetyczne zachowanie wywołuje wyłącznie negatywny skutek. Efekt haju oszusta, odwraca to założenie wskazując, że nietyczne zachowanie nie w każdym przypadku niesie ze sobą wyłącznie emocjonanie negatywne konsekwencje. Pojawia się w nim cała masa pozytywnych emocji, na przykład związanych z podnieceniem towarzyszącym zerwaniu zakazanego owocu, czy przekraczaniem społecznych norm, które dla konkretnych osób może być dużo bardziej atrakcyjne i pociągające niż przestrzeganie ustalonego porządku. To właśnie dlatego dla pana X atrakcyjna wiertarka to nie ta, która jest wypasiona, naszpikowana elektroniką i która swojemu właścicielowi wyrgywa Odę do radości z każdym wywierconym otworem, ale ta którą bezkarnie uda się ukraść. Pytanie jednak jest następujące – czy tego typu zabawa z każdym kolejnym udanym skokiem na uczciwość nie wciąga delikwenta w coraz to mroczniejszą otchłań ekscytacji i nie prowokuje go do coraz to śmielszych poczynań? Dr Nicole Ruede, autorka badań z Pensylwanii uważa, że haj oszusta najprawdopodobniej okazuje się wciągającą grą jedynie do pewnego poziomu, którym jest uczynienie komuś krzywdy. Jak wskazuje, jej badania dotyczyły wyłącznie sytuacji, w której oszustwa powodowały jedynie stratę po stronie firmy i korzyść po stronie oszusta, ale nie sprawdzały czy ten efekt wystąpi równie silnie, jeśli nietyczne zachowanie będzie się wiązało z konkretnym cierpieniem konkretnego człowieka. Ona i pozostali badacze wyrażają nadzieję, że w takim przypadku jak ludzka krzywda wystąpienie haju oszusta jest dużo mniej prawdopdoobne. No cóż – wystarczy nawet niespecjalnie uważnie prześledzić to co się dzieje na świecie – tym nam bliskim i tym dalszym – by raczej nie podzielać tej nadziei.
Pozdrawiam