Jak zmienić zazdrość w empatię?

Dlaczego system społeczny nas denerwuje?
22 października 2020
Instrukcja obsługi łez
2 listopada 2020

Transkrypcja tekstu:

W mini-wykładzie „Zazdrość na osi czasu” opowiadałem o badaniach nad zazdrością konstruktywną i destruktywną oraz o sposobach na ich zamianę. Tym razem spróbujemy się przyjrzeć technice radzenia sobie z zazdrością w zupełnie inny, ale jakże skuteczny sposób. Oczywiście nie chodzi tutaj o zazdrość o kogoś: partnerkę, męża, kochanka, czy żonę. Idzie o tę zazdrość, do której bardzo nie chcemy się przyznawać – uczucie, które powstaje w nas, kiedy widzimy tych, którzy w jakiejś przestrzeni mają się lepiej od nas: mają więcej pieniędzy, zajmują wyższe stanowisko, mają większe powodzenie u innych, czy w ogóle wiodą życie, którego nam nie dane jest doświadczać. I mimo, że nie chcemy się przyznać ani przed światem, ani też przed samymi sobą do takiej zazdrości, to gości ona w naszym emocjonalnym systemie nader często, a w jej efekcie pojawia się cała kaskada pogarszających nam samopoczucie emocji, jak przygnębienie, żal, rozczarowanie, smutek, czy nawet poczucie odrzucenia. Tym bardziej, że przecież jesteśmy zrzucani przez reklamowo medialny rynek wizerunkami ludzi w rożnych aspektach lepszych od nas. Hamburgery w reklamie wcinają piękni młodzi ludzie o wysportowanych sylwetkach, a ty wiesz doskonale, że wystarczy tydzień hamburgerowego szaleństwa żebyś wyglądał jak efekt romansu czołgu z balonem. Oglądasz w telewizji mieszkanie jakiejś celebrytki, znanej wyłącznie z tego że jest znana, która się zastanawia czy do złotego żyrandola w łazience dołączyć diamenty, czy też wystarczy że powiesi tam szmaragdy i rozglądasz się po swoim mieszkaniu z wyrzutem: „mój dobry Boże, przecież ona ma kibel tak wielki jak całe moje mieszkanie!”. Widzisz na fejsie miejscowego dżolo niedbale opartego o terenówkę za milion monet z kołami jak u traktora, po czym patrzysz na swoje Passerati w gazie i odkrywasz, że taki on śliczny, że aż ci się płakać chce. Generalnie rzecz ujmując – przekaz medialno reklamowo internetowy – w poskromieniu tego dołującego uczucia nam nie pomaga, zaś im więcej celebry i świecidełek wokół, im więcej informacji o sukcesie czy dobrobycie innych tym trudniej zachować godność.
I tutaj powinniśmy się udać do psychologa, żeby nam powiedział jak mamy sobie poradzić z tą grzybnią i mrokiem, za oknami naszej percepcji. Niestety pan psycholog raczej nie wie. I to nie z jego winy. Nie wie, bo jest reprezentantem nauki, która – jeśli przyjąć za jej początek powstanie pierwszego formalnego laboratorium psychologii na Uniwersytecie w Lipsku w 1879 roku – ma dopiero 141 lat. Więc w porównaniu z innymi naukami psychologia to naburmuszony bobas siedzący w piaskownicy, grzebiący w niej łopatką, który – co znajdzie zabawkę to się nią przez chwilę jara – pod warunkiem że zabawka jest nowa i błyszcząca. Wprawdzie tą zabawką jest w stanie rozweselić zebraną wokół gawiedź, ale tak naprawdę nie wiele za jej pomocą jest w stanie naprawić. Na szczęście ten zacisk w dołku na widok innych, których uznajemy za w czymkolwiek od nas lepszych, czy bogatszych lub bardziej sprytnych towarzyszy ludzkości od jej zarania, kiedy wielu nauk nie było nawet jeszcze w planach. A ponieważ dawne cywilizacje wcale nie były głupsze od nas w wielu ich annałach można znaleźć ciekawe i często bardzo skuteczne narzędzia rozwiązywania naszych problemów. Wystarczy je obrać z niepotrzebnej moim zdaniem religijno światopoglądowej skórki i możemy się nimi posłużyć do na przykład właśnie zapanowania nad naszą zazdrością. W tym celu tym razem zajrzymy do Tybetu gdzie grubo ponad tysiąc lat temu pojawił się niejaki Atisa – bengalski mistrz medytacji. Atisa zaś przybył do Tybetu na zaproszenie miejscowych mnichów, którzy widzieli w nim utalentowanego nauczyciela. Jednak tutaj pojawił się problem – Atisa bowiem zajmował się pracą nad ćwiczeniami umysłu, do czego było mu potrzebne środowisko generujące dużo negatywnych emocji, a już wówczas Tybet słynął z tego, że jego mieszkańcy byli bardzo mili i przyjaźnie nastawieni. Legenda głosi że Atisa wybrnął z tej sytuacji zabierając ze sobą zgryźliwego bengalskiego służącego, który wiecznie go krytykował i wnerwiał. W ten oto sposób mistrz, nie nękany już przez zbyt miłe środowisko, mógł się oddać swoim badaniom. W ich efekcie powstała praktyka treningu umysłu zwana Lojong, która później została spopularyzowana, opisywana i szeroko komentowana przez wielu innych mistrzów i nauczycieli. Podstawa Lojong składa się z kilkudziesięciu fraz rozszerzających świadomość, wśród którym możemy wyczytać takie jak na przykład: „Traktuj wszystko jako sen, bądź wdzięczy wszystkim, a kiedy coś pójdzie nie tak, to potraktuj katastrofę jako sposób na przebudzenie”. Jednak – co dla nas najciekawsze – Lojong oprócz wielu innych technik proponuje również tzw. praktykę wymiany, którą możemy wykorzystać do pracy z własną zazdrością, potrzebą porównywania się z innymi, czy też odnoszenia swojego miejsca w życiu do tego co osiągnęli inni.
Praktyka ta składa się z trzech ćwiczeń, do których wyłącznie będzie ci potrzebna twoja własna wyobraźnia. Zanim je zaczniesz, musisz dokonać wyboru obszaru z którym chcesz pracować – czy to kwestie stanu posiadania (inni mają więcej ode mnie czemu ja nie mam), pozycji (inni zdobyli wyższą pozycję, są ważniejsi, bardziej cenieni niż ja), czy popularności (ktoś jest znany, ma rzesze fanów, followersów, budzi większe zainteresowanie niż ja). Nie ma znaczenia jaki to będzie obszar, więc nie musisz ograniczać się to tych trzech wymienionych – znaczenia ma jedynie to, by był to obszar w którym porównujesz się z innymi. Pierwsze ćwiczenie polega na szczegółowym wyobrażeniu sobie jakiejś konkretnej, w miarę dobrze znanej ci osoby, która w tym obszarze ma się znacznie gorzej od ciebie. Teraz, kiedy już w swej wyobraźni precyzyjnie widzisz tę osobę, spróbuj wyobrazić sobie że nią jesteś. Nie dość tego że jesteś teraz tą osobą, to jej oczami patrzysz na samego ciebie. Spróbuj wyobrazić sobie jak ciebie widzi ta osoba, w której ciele się teraz znajdujesz. Spójrz na siebie jej oczami i spróbuj poczuć to co ona czuje, kiedy porównuje się do ciebie w tym obszarze, dla którego robisz to ćwiczenie. Poczuj jak ta osoba widzi to, że w tym obszarze jesteś od niej lepsza czy lepszy. Poczuj jak ta osoba próbuje ci dorównać i jej nie wychodzi. Jak dużo wyżej ocenia to czym ty teraz dysponujesz od tego czym dysponuje sama i jaką zazdrość to w niej budzi. Jak nie chce sama przed sobą się do tej zazdrości przyznać, ale jednocześnie jak uświadomiwszy sobie to, że w tym obszarze masz się lepiej od niej ona sama traci dobre samopoczucie. Jesteś teraz w ciele tej osoby i patrząc na siebie czujesz się bezradny i zniechęcony. Czujesz, jak ci się odechciewa, kiedy widzisz że wysiłki idą na marne, a ktoś taki jak ty, kiedy na siebie patrzysz jej oczyma ma się lepiej. Jak irytująca i bezsilna to obserwacja. Poczuj, wcielając się w tę osobę, całą paletę tych uczuć, które w niej powstają gdy patrzy na ciebie. A następnie pobądź chwilę w tym stanie, w pełni świadomy tego jakie uczucia się w tej sytuacji pojawiły.
Pora na drugie ćwiczenie. Teraz wyobraź sobie osobę, która jest dokładnie na tym samym poziomie w obszarze który wybrałeś, czy wybrałaś do pracy. Kogoś konkretnego kogo znasz, kto dysponuje tym samym talentem, stanem posiadania, tym samym intelektem, pracowitością i atrakcyjnością. Kiedy już w wyobraźni zobaczysz tę konkretną i dobrze ci znaną osobę spróbuj teraz wejść do jej głowy, by spojrzeć na samego czy samą siebie z jej perspektywy. Zobacz samą siebie czy samego siebie z punktu widzenia konkurenta, rywala, kogoś kto z tobą rywalizuje o te wszystkie rzeczy, które wspólnie posiadacie. Poczuj będąc tą osobą jak chce cię wyprzedzić, jak chce z tobą wygrać, jak chce znaleźć się w tym obszarze na szczycie daleko cię wyprzedzając. Teraz poczuj złość jaką w niej budzisz, kiedy stara się rywalizować i to ją tak wiele kosztuje. Poczuj frustrację, kiedy widzi jak ktoś obdarza cię uznaniem, którego ta osoba pragnie. Poczuj też satysfakcję z tych momentów kiedy udaje się jej ciebie wyprzedzić. Siedząc w jej głowie poczuj niepokój i niepewność, które towarzyszą jej kiedy rywalizuje z tobą. Poczuj jej palące pragnienie by dać z siebie wszystko by cię wyprzedzić oraz lęk przed perspektywą zażenowania i kompromitacji, kiedy to wyprzedzenie ciebie jej się nie uda. I ponownie zanurz się na chwilę w tym stanie, żeby doświadczyć maksymalnego wachlarza emocji tej osoby, która porównuje się z tobą.
Przed nami ćwiczenie numer trzy. Teraz przywołaj w wyobraźni kogoś konkretnego, kogo nieźle znasz, kto w wybranym przez ciebie obszarze jest o wiele lepszy od ciebie: ma tego czego pragniesz wielokrotnie więcej. Kogoś, z kogo perspektywy ty tak naprawdę nie wiele znaczysz. Teraz wejdź do głowy tego kogoś w wyobraźni i spróbuj poczuć to, co czuje ta osoba, kiedy widzi ciebie. Poczuj mieszankę pogardy i litości. Poczuj jak z perspektywy tej osoby bawi ją to, że ty w ogóle usiłujesz się z nią porównywać. Poczuj też jej smutek wynikający z tego, że mimo tak małych efektów jakie osiągasz wciąż usiłujesz wejść na jej pułap. Będąc tą osobą spójrz na twoje starania i zobacz jak w jej oczach żałosny się stajesz, kiedy świętujesz te zwycięstwa, po które tej osobie nie chciało by się nawet schylić. Teraz poczuj niepokój wynikający z tego, że będąc tą osobą martwisz się o to, że szczęśliwa passa może się skończyć. Poczuj przerażenie, że będąc tak wysoko można szybko spaść do takiego poziomu, na którym ty teraz jesteś. Poczuj jak stresuje ją utrzymywanie szczytowego wizerunku, by zgadzał się on z obrazem innych wytworzonym w ich głowach o tobie, czyli o tej osobe w której głowie właśnie jesteś. Poczuj, że to sprawia, że nigdy nie czujesz się w pełni swobodnie, bo wciąż jesteś obiektem porównań, zazdrości i obserwacji takich osób jak ty. Teraz, kiedy doświadczasz wszystkich tych uczuć osoby z dużo wyższego poziomu niż twój pobądź chwilę w tym stanie.
A teraz, kiedy wszystkie trzy ćwiczenia są już za tobą sprawdź, czy w twoim dotychczasowym koncepcie porównywania się z innymi i czasem pojawiającej się w efekcie tego mechanizmu zazdrości coś się nie zmieniło? Czy czasem tych troje ludzi – osoba daleko pod tobą, ta na twoim poziomie i osoba o niebo wyżej nie stali się nagle dużo bardziej podobni od ciebie? Czy czujesz że obecnie twój własny punkt widzenia nie jest już tak ważny, jak dotąd? Czy udało się inaczej spojrzeć zarówno na tych w gorze, jak i na tych w dole, czy na tych, którzy obecnie znajdują się na tym samym poziomie co ty?
Autorem uwspółcześnionej wersji tej praktyki opartej o zasady tybetańskiej praktyki Lojong jest dr Nicolas Bommarito, adiunkt na wydziale filozofii Uniwersytetu Simona Frasera w Vancouver w Kanadzie, który zajmuje się badaniami nad teorią etyczną, psychologią moralną i filozofią buddyjską. Autor książki „Jasne widzenie”.
Wielce odświeżające ćwiczenie, prawda?
Pozdrawiam