Kompleks niższości vs. uzależnienie ontologiczne #162

Mitologia trudu #161
28 sierpnia 2020
Pułapka pewności siebie #163
11 września 2020

Transkrypcja tekstu:

Kiedy doświadczamy na przykład kontaktu z osobą narcystyczną, jedną z najczęstszych diagnoz, które sobie wówczas stawiamy w głowie jest przeświadczenie o wysokim ego tej osoby. Tej diagnozie służy głównie nadmierna ekspozycja faktora „ja”, bo przecież oczywiste jest, że w narracji narcyza i jego zachowaniach, ten właśnie element „ja”, u którego podstaw leży silna identyfikacja z ego oraz jego wysoki poziom będzie dominujący. Kiedy zaś stykamy się z osobą z na przykład kompleksem niższości nawet do głowy nam nie przyjdzie, że u podstaw takiej postawy może również stać ego. I co najciekawsze – również u takiej osoby silnie zidentyfikowane i o bardzo wysokim poziomie. Tę prawidłowość odkrył Dr William van Gordon – profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie Derby w Wielkiej Brytanii, którego przedmiotem badań jest psychologia kontemplacyjna. Jest autorem trzech książek i ponad setki artykułów naukowych oraz twórcą tzw. treningu świadomości medytacji. Jednak to co dla nas najistotniejsze w temacie niniejszego wykładu, to jego prace z 2016, które przyniosły efekt w postaci sformułowania przełomowej psychologicznej teorii uzależnienia ontologicznego. Żeby wyjaśnić w czym rzecz przyjrzymy się najpierw przykładowi, którego autorem jest sam dr Gordon.
Oto wyobraźmy sobie naszego ulubionego Stefana, ale tym razem przygotowującego się do wystąpienia przed sporą widownią – dajmy na to przed pozostałymi pracownikami firmy w trakcie jakiejś ważnej konferencji. Stefan stoi właśnie tuż za kurtyną, ale już na scenie i czeka aż swoje wystąpienie skończy poprzedni mówca. W głowie Stefana zaczynają się pojawiać myśli: „na pewno nie wypadnę tak dobrze jak on”, „gdzie mi tam do niego”, „ja nie dam rady tak zainteresować ludzi”. W końcu przychodzi moment, w którym Stefan wychodzi na scenę. Staje w świetle reflektorów, widzi czerwone lampki nagrywających i wycelowanych w niego kamer oraz tłum ludzi na widowni. Teraz Stefan zaczyna czuć drżenie dłoni, na jego ciele pojawia się zwiększona potliwość, a język stoi kołkiem w gardle. Bo miejsce pierwszego zdania wystąpienia w jego myślach zajmują już jedynie kolejne zdania: „jak ja wypadnę?”, „jak ja zostanę oceniony?”, „co oni o mnie pomyślą?”. I tutaj zachodzi ciekawy mechanizm – na który warto zwrócić uwagę. Otóż Stefan doświadcza tych wszystkich stanów bo czuje się gorszy od innych mówców, jest przekonany, że na tle innych wypadnie gorzej i że nie jest w stanie dorównać mówcom, którzy występowali przed nim. Mamy więc do czynienia z klasyką gatunku, czyli wzorcowym poczuciem niższości. Ale istnieje tutaj jeszcze drugi aspekt, na który zazwyczaj nie zwracamy uwagi. Otóż Stefan – zarówno stojąc za kurtyną w oczekiwaniu na występ, jak i w sytuacji, kiedy stoi już na środku sceny – generuje myśli, których głównym fundamentem jest zogniskowanie na nim samym. Przecież to myśli „jak JA wypadnę?”, „JA nie dam rady”, „gdzie MI tam do innych”. To przecież myśli, w którym centralnym punktem istotności, czy też bazą wartości jest Stefan. Czyli najważniejsze dla niego jest to co jego dotyczy, co jego spotka, jak on tego doświadczy itd. Dr. Gordon zwraca uwagę, że to myślenie z wachlarza „to ja jestem centrum uwagi, a cała reszta ma dla mnie mniej istotne znaczenie”. To zakres myślenia, w którym z jednej strony myślący lokalizuje się w centrum świata i jednocześnie oddziela się on od rzeczywistości zewnętrznej, w tym innych ludzi. Wprawdzie ich opinia jest ważna, ale wyłącznie wówczas kiedy dotyczy jego samego. Ten zaś rodzaj myślenia został zdefiniowany jako uzależnienie ontologiczne, czyli zogniskowanie uwagi na własnym istnieniu i uznawaniu wagi wyłącznie tego istnienia, tak jakby w tej perspektywie to istnienie było oddzielone od reszty świata. Jednak teoria uzależnienia ontologicznego na tym nie poprzestaje – wykazuje ona, że im większe przywiązanie do siebie, czyli właśnie ta perspektywa stawiania siebie w centrum uwagi, tym większe prawdopodobieństwo obniżenia tzw. psychicznego dobrostanu. Czyli tłumacząc to wprost – im bardziej jesteśmy sfokusowani na sobie, tym najprawdopodobniej doświadczymy większej ilości psychicznych problemów w naszym życiu i tym trudniej nam będzie sobie z tymi problemami poradzić. To z kolei oznacza – tutaj zacytujmy dr Gordona – że jednostka staje się „uzależniona od siebie”, a teoria głosi, że w miarę jak coraz bardziej się sama sobą pochłania, staje się coraz bardziej powierzchowna i nieszczęśliwa oraz mniej zdolna do przyjęcia życia w chwili obecnej. W dalszej zaś konsekwencji w takim „uzależnionym od siebie” systemie zaczną się pojawiać problemy zdrowotne oraz oderwanie od rzeczywistości. Bo im bardziej uznajemy, że jesteśmy oddzieleni od świata i innych, tym bardziej tracimy zdolność do obiektywnej oceny rzeczywistości i tym bardziej zaczynamy się łudzić tym, że rzeczywistość funkcjonuje w taki sposób, by jedynie potwierdzać naszą izolację. Kiedy zaś karmimy się tym fałszywym obrazem rzeczywistości w uzależnieniu od siebie i jednoczesnym oddzieleniu od innych pogrążamy się jeszcze bardziej.
Co zatem zrobić, kiedy chcemy się wyzwolić z tego uzależnienia? Otóż nie ma innej drogi – w pierwszyM kroku trzeba sobie je uświadomić, czyli innymi słowy zdiagnozować, czy nasze zachowania, myśli i wynikające z nich sposoby narracji oraz emocje wpisują się w teorię uzależnienia ontologicznego. W tym celu dr Gordon proponuje prosty, złożony z kilku pytań quiz, dzięki któremu możemy odkryć w jakim stopniu nasze ego nami zarządza. Umówmy się, że odpowiedziom na każde z poniższych pytań nadasz wartość od 0 do 10 punktów, w których 0 oznacza „nigdy”, zaś 10 jest odpowiednikiem odpowiedzi „zawsze”. Przejdźmy zatem do pytań. Jak często w ciągu ostatniego roku:

  • Zastanawiałeś się, jak możesz zwiększyć swój status lub majątek?
  • Dochodziłeś do wniosku, że to ty miałeś rację, a inni się mylili?
  • Zdarzyło ci się na kogoś lub o coś obrazić?
  • Doświadczyłeś poczucia, że jesteś lepszy lub gorszy od kogoś innego?
  • Zastanawiałeś się, jak inni Cię widzą lub co myślą o Tobie?
  • Przedkładałeś własne interesy przed interesami innych?
  • Czułeś że musisz coś zrobić, żeby uniknąć samotności?
  • Poczułeś zmęczenie po tym, jak w kontakcie z innymi zachowywałeś jakieś pozory ukrywając twoje rzeczywiste podejście, czy stan
    Im wyższą notę w powyższym teście uzyskałeś, czy uzyskałaś tym z większą atencją należy się przyjrzeć temu, czy czasem za twoimi zachowaniami nie kryje się perspektywa ontologiczna i czy czasem nie zmierzasz drogą do „uzależnienia od siebie”. Oczywiście pamiętajmy, żeby do tego typu quizów nie podchodzić zbyt serio – mają stanowić bardziej wskazówkę i pełnić rolę swoistego wyzwalacza zastanowienia nad sobą niż jakąkolwiek precyzyjną diagnozę. Dlatego potraktujmy ten quiz bardziej jako małą dygresję w tym temacie – więc pora wrócić do głównego wątku. Co zatem zaleca dr Gordon w kontekście wyjścia z uzależnienia ontologicznego? Otóż najlepszą techniką jest po prostu praca nad zmianą perspektywy, czyli takie przewartościowanie swoich przekonań, by znalazło się wśród nich miejsce na przekonanie, że wszystko w tym świecie, w tym my sami, w rzeczywistości jest głęboko zależne od wszystkiego innego. Jeśli na przykład pochylimy się nad własnym ciałem to dostrzeżemy, że w istocie nie jest ono zdolne do funkcjonowania jako samotna, niezależna od niczego innego wyspa. Korzysta przecież z żywności dostarczanej przez naturę i przygotowywanej przez innych, wykorzystuje tlen zawarty się w powietrzu, które dzielimy w przestrzeni z innymi ludźmi. Dopóki zaś nie będziemy brali pod uwagę faktu, że nasz świat jest współdzielony oraz zależny od innych, dopóty nasza perspektywa będzie zawężona i zaściankowa. W tym również perspektywa widzenia samych siebie. Teoria uzależnienia ontologicznego podaje, że przewartościowanie naszych dotychczasowych poglądów przynosi nowy, metafizyczny model postrzegania nas samych jako integralnej części większej całości. Kiedy zaś granica pomiędzy tym co definiuję jako „ja”, a tym co definiuję jako „ty”, „on”, „inni”, czy „świat” staje się mniejsza czy też zaczyna się zacierać, wówczas samo zmniejszenie tego dotychczasowego poczucia oddzielania będzie wpływało na zmniejszenie dominację ego w naszym systemie. I to niezależnie od tego, czy za jego sprawą czujemy się lepsi czy gorsi od innych. Czy mamy tendencję do zachowań narcystycznych, czy też wykazujemy tendencję do poczucia niższości, bycia gorszymi czy niewystarczająco dobrymi. Im mniej wyraźna granica pomiędzy mną i światem zewnętrznym, tym automatycznie mniejsza tendencja do tego, żeby ten koncept, który nazywam „ja” z czymkolwiek lub kimkolwiek porównywać. Kiedy zaś przestaję się porównywać, przestaję energetyzować własne ego, które między innymi karmi się tymi porównaniami. Co więcej, kiedy zmniejsza się granica pomiędzy konceptem „ja” i konceptem „inni” to wraz z tą zmianą zaczyna rosnąć własny dystans do samego siebie. A to – co przecież wiemy dość precyzyjnie – ma ścisły związek z mniejszym przejmowaniem się opinią innych na nasz temat, mniejszym doświadczaniem potrzeby akceptacji i mniejszą ilością okazji, które dajemy samym sobie by koniecznie się zmagać z poczuciem odrzucenia. Jednym zaś z najskuteczniejszych narzędzi służących takiemu zdystansowaniu się od własnego ego jest – i to nie tylko moja opinia, ale również opinia powołującego się w tym względzie na badania dr Wiliama van Gordona – regularna praktyka medytacji. Do czego niniejszym gorąco zachęcam i pozdrawiam