Strategia adaptacyjna Makaków #154

Angry smile, czyli postawa pasywno agresywna #153
3 lipca 2020
Paradoks Abilene #155
17 lipca 2020

Transkrypcja tekstu:

Do tytułu wykładu nie wkradł się błąd, ponieważ dzisiaj przyjrzymy się pewnej sympatycznej społeczności czarnych Makaków zamieszkujących indonezyjską wyspę Sulawesi. Z uczeniem się od Makaków warto się pośpieszyć, bo na Sulawesi wydobywa się nikiel i żelazo i za chwilę nie będziemy się mieli już od kogo uczyć. Ale póki co naprawdę warto, co potwierdzają badania, których wyniki ogłoszono niedawno w czasopiśmie Nature i które to wyniki rzucają nowe światło na pewne społeczne zachowania rownież innych naczelnych, w tym przede wszystkim ludzi tłumaczące dlaczego jednym z nas jest dużo łatwiej zawierać efektywne znajomości, budować trwałe relacje, a innym przychodzi to z większym trudem. Ale żeby zobrazować w czym rzecz najpierw przyjrzyjmy się przykładom. Oto, niech dzisiaj dla odmiany będzie to Marzena. Bardzo atrakcyjna długonoga blondynka w okolicach trzydziestki. Jej grupy znajomych często się zmieniają, a te nowe powstają zdaje się wyłącznie na gruncie zawodowym. I w tym właśnie tkwi jej największy problem, bo tak naprawdę Marzena źle się czuje w roli singielki, niespecjalnie radzi sobie z samotnym życiem i generalnie mówiąc rozgląda się za życiowym partnerem. Ale nie chodzi tu o jednorazowego towarzysza zakrapianej imprezy, czy jednonocnego amatora jej wdzięków. Z pozyskiwaniem takich nie ma problemów – jej jednak chodzi o kogoś na stałe. Przyjaciela, kochanka i opokę w jednym. O tę mityczną drugą połówkę jabłka, z którą przejdzie szczęśliwie przez życie, by w jego finale zasiadać wspólnie na parkowej ławeczce i równie wspólnie mieć wszystko gdzieś. Obecni znajomi Marzeny, ci, którzy pojawili się w jej życiu w związku z wykonywaną przez nią pracą konsultantki zawodowej czasem organizują wspólne wyjście do knajpy czy wspólnego grilla. Kiedy zaś w tym towarzystwie Marzena odpowiada na pytanie: „Co tam u ciebie słychać?” zazwyczaj jej odpowiedź brzmi następująco: „Słuchajcie, miałam dzisiaj klienta. Mówię wam, jaki debil! Takiego dzwona jeszcze nie spotkałam!” albo „Ta Zuzka co wiecie, byłam z nią na wakacjach w zeszłym roku to związała się z jakimś takim durnowatym konusem. Normalnie nie mamy już ze sobą o czym rozmawiać. To straszne jak ludzie się zmieniają” albo jeszcze inaczej „No powiedzcie, jakbyście zareagowali na moim miejscu? Przecież jak ktoś ci mówi coś takiego, to nie mamy już o czym ze sobą gadać!”.
Drugi przykład: oto Andrzej. Świetnie wyglądający, wysportowany, przystojny mężczyzna. Zarabia całkiem przyzwoicie, dobrze się ubiera i ładnie pachnie. Ma drugą żonę i prawdę powiedziawszy zdaje się, że zaczął się już rozglądać za trzecią. Bo druga, podobnie jak pierwsza go zdradza. To znaczy jemu się tak wydaje, a kiedy zatrudnił prywatnego detektywa, który sfotografował jego małżonkę w jakże zdradzieckiej scenie picia kawy w kawiarni z innym facetem, to jest już tego zdradzania pewien. Od tej pory o swojej żonie opowiada znajomym wyłącznie z użyciem wulgaryzmów. Więc raczej już unikają chodzenia z nim do pubów i restauracji, tym bardziej że ilekroć takie wyjście ma miejsce, to Andrzej jakoś tak zagada do kelnerki, że jest jej przykro, zrobi kelnerowi wykład o sposobie otwierania wina, a czasem nawet żąda wezwania do stolika kucharza, żeby się poskarżyć o cokolwiek.
Gdybyśmy te dwa przykłady chcieli podsumować z punktu widzenia relacji społecznych to powiedzielibyśmy, że zarówno Marzena, jak i Andrzej mają ewidentny problem z budowanie relacji. Ona ponieważ przejawia elementy osobowości narcystycznej spod znaku wszyscy wkoło to idioci, a ja fajna jestem niesłychanie, on zaś ponieważ nie dość że jest chorobliwie zazdrosny to jeszcze znacznie konfliktowy z tendencją do rozdmuchiwania pierdół w mega problemy. I na tym właściwie moglibyśmy poprzestać, gdyby nie indonezyjskie Makaki, które tłumaczą nam relacyjne niepowodzenia zarówno Marzeny, jak i Andrzeja z poziomu reakcji społecznych sieci. Od razu dodajmy istotną informację – badanie Makaków, o którym za chwilę opowiem zostało zatwierdzone pod względem etycznym przez francuskie Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego, Badań Naukowych i Innowacji, które nadzoruje edukację i badania na poziomie uniwersyteckim i którego zadaniem jest m.in pilnowanie, by jakiekolwiek badania przeprowadzane z udziałem zwierząt były prowadzone z poszanowaniem ich autonomii oraz by żadnemu zwierzęciu w trakcie badań nie stała się najmniejsza krzywda. Badanie zostało przeprowadzone przez Jamie Whitehouse i Hélène Meunier z Laboratorium Neuronauki Poznawczej i Adaptacyjnej Uniwersytetu w Strasburgu, zaś ich wyniki ogłoszono w czerwcu 2020 roku w czasopiśmie Nature.
Obserwowane stado Makaków było poddawane sygnałom dźwiękowym głosów innych osobników znajdujących się w różnych stanach emocjonalnych, w tym w konflikcie – francuscy badacze zaś chceli ustalić w jaki sposób Makaki reagują na konkretne sygnały emocjonalne i jaki to może mieć wpływ na ich zachowania społeczne. Oprócz tego odnotowywano reakcję Makaków na rzeczywiste interakcje społeczne w grupie, badając m. in. intensywność reakcji oraz następujący po niej czas zainteresowania konkretnym osobnikiem biorącym udział w danej interakcji. Odpuśćmy sobie jednak wszystkie naukowe szczegóły i przejdźmy do wniosków, które moim zdaniem są tutaj najbardziej istotne. Otóż okazało się, że Makaki, a we wnioskowaniu autorek badań również inne naczelne, w tym ludzie, tworzą rodzaj sieci społecznościowej, w której jednym z kryteriów adaptacyjnych jest diagnozowanie zachowań konfliktowych tzw. osób trzecich. Za osoby trzecie uważamy tych, z którymi nie łączą nas bezpośrednie relacje rodzinne, czy przyjaźnie, ale jednocześnie takie, których istnienia jesteśmy świadomi w naszym kręgu znajomych. W tej terminologii osobami czwartymi będą więc wszyscy ci, których nie znamy, są poza kręgiem naszych znajomości. Moglibyśmy zatem powiedzieć, że w sieciach społecznościowych Makaków osoby trzecie są poddawane pilnej obserwacji, w której jeśli zostanie dostrzeżony konflikt, to z jednej strony pobudza on krótkotrwałe zainteresowanie, ale z drugiej strony obniża długotrwałe zainteresowanie i jednocześnie też w procesie adaptacyjnym zostaje obniżona życzliwość, w efekcie którego to obniżenia Makaki mniej chętnie w chodzą w relacje z takimi osobnikami, czy wręcz zaczynają od nich stronić. To mniej więcej tak, jakbyśmy użyli następującego przykładu z pośród nas, ludzi. Oto decydujemy się na wakacyjny wyjazd ze znajomymi. Po czym dowiadujemy się, że brani pod uwagę Zbychu z Gośką się ostatnio mocno w jakimś towarzystwie posprzeczali. Ta ich sprzeczka silnie przykuje naszą uwagę ale na stosunkowo krotki czas, po którym, kiedy będziemy podejmować decyzję z kim pojechać na wakacje to raczej już ani Zbycha ani Gośki nie będziemy brali pod uwagę. Można by powiedzieć, że Makaki obserwując życie społeczne osobników trzecich tworzą w swych głowach rodzaj socjalnej mapy, którą można by zobrazować metaforą rybackiej sieci, w której na każdym skrzyżowaniu linek tej sieci umieszczone zostały małe kulki reprezentujące jakość relacji. Tam gdzie osoby trzecie wchodzą w konflikty – niezależnie od przyczyn tych konfliktów kulki w sieci zabarwiają się na czerwono. Tam zaś gdzie nie rejestruje się zachowań konfliktowych na zielono. Teraz Makaki w swoich zachowaniach adaptacyjnych będą tak konstruować swoje społeczne relacje by omijać kulki czerwone i poruszać się wyłącznie po zielonych. Z biegiem czasu kulki czerwone zostają pozbawione możliwości budowania zdrowych relacji i w końcu w naturalny sposób zostają pozostawione samym sobie, bez możliwości reprodukcyjnych. W ten sposób społeczność eliminuje ogniska konfliktu nie tylko na poziomie doraźnym, ale też w przyszłości. I teraz wiemy, czemu Marzena i Andrzej mają z każdym kolejnym rokiem coraz większe problemy z budowaniem trwałych relacji, prawda? Ktoś może tutaj powiedzieć, że to żadne odkrycie, bo przecież od zawsze raczej stronimy od osób konfliktowych i jasne jest że takie osoby prędzej czy później zostają same. Ale tak naprawdę odkryciem tutaj dla nas jest coś zupełnie innego, a mianowicie to co nas różni od Makaków. Otóż my zazwyczaj nie dokonujemy tak wczesnej społecznej diagnozy jak one i nie widzimy prawdziwego obrazu rzeczywistości społecznej, ponieważ za zaburzenie tego postrzegania odpowiedzialny jest identyfikacyjny filtr. Kiedy bowiem siedzimy sobie na kanapie z Marzeną czy Andrzejem, to widzimy opisywaną przez nich rzeczywistość przez pryzmat narracji, za pomocą której ją nam opisują. A opisują ją zawsze z poziomu ofiary: Marzena przecież nic na to nie może poradzić, że wkoło są sami idioci, a ona przecież jest taka do rany przyłóż. My zaś dowiadujemy się jakie z niej tak naprawdę ziółko dopiero wówczas, kiedy z różnych powodów utraci nami zainteresowanie, znajdzie innych znajomych, czy inne kręgi społeczne, wśród których z wielką gotowością obrobi nam cztery litery umieszczając w kategorii właśnie otaczających ją zewsząd idiotów. Andrzej również o swoich byłych opowiada nam wyłącznie z perspektywy własnego ego, a w tej perspektywie to zawsze były zimne wyrachowane modliszki pożerające partnera. Kiedy jednak Andrzej znajdzie kolejną partnerkę to czy scenariusz się czasem nie powtórzy? Wynika z tego, że my, ludzie, zatem potrzebujemy sporo czasu, żeby pozbyć się perspektywy identyfikacyjnej i to właśnie dlatego dopiero po jakimś czasie odkrywamy czyjeś rzeczywiste intencje, czy cechy osobowości. Makaki robią to błyskawicznie, oszczędzając sobie przy tym nerwów i tworząc naprawdę szczęśliwą społeczność. Moim zdaniem warto się nad tą różnicą choć przez chwilę zastanowić.
Pozdrawiam