Relacyjne przyciąganie kopii rodzica

Psychoza upału
5 lipca 2024
Pogorszenie charakteru
19 lipca 2024

Transkrypcja tekstu:
Oto Stefan i Grażyna wybrali się na przyjęcie. Siedzą przy stole na przeciw znajomych, których już od dłuższego czasu nie widzieli. Pierwszą wtopę zaliczył Stefan, kiedy zapytał siedzącego przed nim męża Moniki jak pozbył się tatuaży, którymi miał przecież pokryte całe ręce, że w ogóle nie zostało po nich śladu. Okazało się, że to drugi mąż Moniki, a ten pierwszy z tatuażami zniknął z jej życia po rozwodzie dwa lata temu. Kolejna wtopa przydarzyła się Grażynie, kiedy w rozmowie z siedzącym obok Andrzejem współczuła mu wieloletniej toskycznej relacji z szefową, o której odpowiadał i okazało się, że od czasu ostatniego spotkania z Grażyną to już trzecia firma Andrzeja i trzecia szefowa. Cóż tu dużo mówić – po tych konwersacyjnych wpadkach rozmowy na przyjęciu przestały się kleić i nasi ulubieńcy wrócili do domu szybciej niż mogli podejrzewać. Teraz siedzą na kanapie i zachodzą w głowę co się właśnie odwaliło. „Przecież byłem pewien – zaczyna Stefan – że ten gość od Moniki to ten sam facet, co z nim się ochajtała lata temu. Taki sam wzrok, te same durne suchary i ten sam pociąg do wódeczki. Nawet tak samo łapczywie zakąszał ogóra po wychyleniu kieliszka jak tamten. Normalnie ten sam typ gościa tylko tatuaży mi brakowało.” „A co ja mam powiedzieć – westchnęła Grażyna. – Andrzej wciąż nawijał o swojej szefowej takie rzeczy jak kiedy się ostatni raz widzieliśmy. Normalnie myślałam, że to ta sama babka – tak samo jest od niej uzależniony i tak samo ona go kontroluje. Skąd miałam wiedzieć, że po raz kolejny z sideł jednej francy wpadł dokładnie w takie same sidła kolejnej cholery”. „Ech, Grażyna – tym razem westchnął Stefan – albo coś z tymi ludźmi jest nie tak, albo już teraz naprawdę zepsuł się Matrix”.
No właśnie, czy to nie jest czasem błąd w Matrixie, że istnieją ludzie, którzy nieustannie pakują się w relacje z dokładnie tymi samymi typami innych ludzi? I niestety nie są to szczęśliwe i spełnione relacje ale takie, które powielają dokładnie te same problemy, który stanowiły dynamikę poprzednich. I to zarówno w romantycznych związkach, przyjaźniach, jak i w obszarze zawodowym. Oto widzimy osobę A, która swoim znajomym narzeka na relację z osobą B, na to jak jest w niej wykorzystywana, albo niedoceniana, albo traktowana w jakiś nieodpowiedni, destrukcyjny sposób i wciąż opowiada, jak ważne jest dla niej to, by się z tej relacji wreszcie wyzwolić. Kiedy zaś nadchodzi ten moment i osoba B znika z życia osoby A, wszyscy wokół mają nadzieję, że A nareszcie odżyje, odetchnie pełną piersią i ułoży sobie wreszcie porządne relacyjne życie. Po czym mija trochę czasu i nasza osoba A wiąże się z osobą C, która okazuje się dokładną kopią osoby B, co zapowiada, że w tej nowej relacji A z C, A doświadczy dokładnie tych samych problemów, na które narzekała w relacji z B. Nieco dziwne, prawda? Jednak nie aż tak, jak mogłoby się wydawać. Możliwe wyjaśnienie tego fenomenu pojawiło się już w teorii Harville’a Hendrixa z końca lat siedemdziesiątych, zwanej teorią Imago, którą jej twórca spopularyzował w swojej bestsellerowej książce „Otrzymując miłość, której pragniesz” w 1988 roku. Oczywiście teoria ta ma zarówno swoich gorących zwolenników, a terapia zbudowana na jej podstawie jest efektywnie używana przez setki, jak nie tysiące terapeutów w terapiach par na całym świecie, ale nie brak wokół niej również sceptycyzmu czy kontrowersji, wśród których głównym zarzutem jest jej Jungowska prowieniencja i to, że jak dotąd nie do końca precyzyjnie ustalono badawczo mechanikę jej działania, mimo że istnieje sporo badań potwierdzających jej skuteczność. Najpierw jednak musimy wyjaśnić o co chodzi w samej teorii. Otóż Hendrix wykazał, że istnieje w ludziach nieświadoma i jednocześnie powtarzająca się potrzeba poszukiwania i wchodzenia w relację z takimi partnerami i partnerkami w związkach romantycznych czy w ogóle z innymi ludźmi w miarę bliskich relacjach pozaromantycznych, przed którymi stawiane jest uleczenie ran z dzieciństwa, które zostały pozostawione jako wciąż bolesne, lub też konkretnych niezaspokojonych potrzeb wynikających z dynamiki relacji pomiędzy dzieckiem a jego opiekunami, czyli najczęściej rodzicami. A zatem w tej teorii ten poszukiwany ktoś w relacjach stanowi jakiś rodzaj kompozycji cech rodzica z przeszłości, ale w wersji na tyle wyidealizowanej by naprawić to, co ten rodzic w przeszłości zepsuł. Tworzony jest zatem idealny obraz danej osoby, nazywany właśnie Imago, który pozwala na fantazjowanie o tym, że ból odczuwany w dzieciństwie i zapamiętany jako nierozwiązany i wciąż doskwierający problem zniknie. A to oznacza, że w teorii Imago do relacji poszukiwany jest wciąż ten sam typ ludzi, w których rozpoznawane są cechy rodziców. Kiedy już tacy ludzie są znajdywani to niejako podświadomie nakładany jest na nich obowiązek naprawienia przeszłości – na przykład dostarczenie miłości w miejsce jej dawnego braku, zapewnienia zainteresowanie, którego nie dawał rodzic, czy zachowań odpowiedzialnych, które mają zatrzeć cierpienie wynikające z deficytu odpowiedzialności rodziców doświadczanego w dzieciństwie. Oczywiście Imago to wyłącznie iluzja tworzona by zaspokoić doskwierające braki w potrzebach lub odwrócić to, o co dana osoba ma pretensje do swoich rodziców. I jak to się ma z iluzjami i ta również nie spełnia nigdy pokładanych w niej oczekiwań. Więc wówczas taki poszukiwacz wyleczenia przeszłości rusza w drogę by znaleźć kolejną osobę mającą zrealizować to, co nie udało się zrealizować poprzedniej. I w ten oto sposób w relacjach danej osoby wciąż pojawia się dokładnie taki sam typ i cała sekwencja jest powtarzana. Najpierw więc pojawia się fascynacja i przekonanie – to nareszcie ktoś, kogo szukam, kto w magiczny sposób naprawi wszystkie krzywdy z dzieciństwa, zrealizuje obietnice, wypełni luki i braki i sprawi, że zniknie targany z przeszłości ból. Później następuje pierwszy etap związku, nazywany fazą romantyczną. Pojawia się poczucie bliskości, związania a na poziomie podświadomym wiara, że wreszcie z naszym niezaleczonym bólem ktoś się rozprawi a my zostaniemy uzdrowieni. Ale ta faza szybko się kończy, kiedy okazuje się że wybrany do relacji partner czy partnerka (jak również druga strona relacji w relacjach nieromantycznych) nie jest tak idealny do zadania uleczenia bólu, jak się na początku zakładało. W tym miejscu obraz Imago zaczyna trzeszczeć w szwach i nie da się już ukryć, że nie będzie w stanie wygoić tego, co pozostało niezagojone z dzieciństwa. Wtedy faza romantyczna zaczyna się zamieniać w fazę walki o władzę, w której poszukujący uzdrowienia stara się użyć wszelkich możliwych środków by wymusić na drugiej stronie relacji to oczekiwane uzdrowienie. To w tej fazie odstający od idealnego obrazu partner jest zmuszany do nieustannego wpasowywania się w ten ideał, czyli zachowania w dokładnie taki sposób, jak to zostało wcześniej życzeniowo wymyślone. Ale niestety nie chce i najczęściej też nie potrafi tego zrobić, więc coraz częściej pojawiają się w takiej relacji konflikty i różnego typu napięcia. W końcu relacja jest zrywana, a poszukujący uzdrowienia rusza na… poszukiwanie kolejnego idealnego Imago w rosnącym oczekiwaniu, że w końcu musi się znaleźć odpowiednio idealna osoba, która spełni stawiane przed nią zadania regulacji potrzeb i wyleczenia z bólu. I w ten sposób pętla zatacza koło, znowu się ktoś znajdzie, znowu najpierw będzie romantycznie, ale potem pojawi się walka, rozstanie i kolejne poszukiwania.
Czy da się przerwać ten wyniszczający kołowrót? Harville Hendrix twierdzi że i owszem, ale musi zostać spełniony jeden podstawowy warunek. Otóż trzeba uświadomić sobie w ramach danej relacji, które oczekiwania i zachowania mają tak naprawdę na celu dokończenie niedokończonego lub zaspokojenie niezaspokojonego dzieciństwa – potrzeb, wyobrażeń, oczekiwań, czy czegoś co sprawiło kiedyś ból. To zrozumienie motywacji jednej osoby w relacji zarówno przez drugą osobę, jak i przez nią samą. Dopiero od tego momentu możliwe jest dokonanie zmiany relacyjnej dynamiki i wspólne przejście przez bolesny proces uświadomienia sobie, dlaczego czasem pojawiają się konkretne zachowania i wymagania stawiane drugiej stronie, których ta nie jest w stanie spełnić i tak na prawdę nie to powinno być jej relacyjną rolą. W tym procesie kluczowe jest uświadomienie sobie, dlaczego – z jakich pobudek wybrany został taki a nie inny typ partnera oraz tego, że tworzenie nawet najbardziej idealnego obrazu nie jest w stanie sprawić by mógł wywiązać się z oczekiwań uzdrowienia dzieciństwa. To, możemy zrobić wyłącznie sami. I dopiero, kiedy ten idealny obraz zostanie zastąpiony rzeczywistością – z całym dobrodziejstwem jej inwentarza możliwe jest stworzenie zdrowej relacji, ale już na zupełnie nowych zasadach.
Pozdrawiam