Nauka myślenia II

Ego-syntoniczna wredota
10 lutego 2022
Autoterapia
21 lutego 2022

Transkrypcja tekstu:

Czy sposób w jaki myślimy może mieć wpływ na to jaki potencjał psychologicznego rozwoju reprezentujemy i jak ten potencjał spożytkujemy zamieniając go z czasem w intelektualną świadomość? Albo postawmy to pytanie inaczej: czy za pomocą narzędzi konstruowania własnych myśli możemy ćwiczyć i rozwijać swoją inteligencję? Postanowiłem odpowiedzieć na to pytanie z prostego powodu – z pośród ostatnio opublikowanych mini-wykładów największe zainteresowanie – oceniane ilością wyświetleń – wzbudził mini-wykład o pętli utraty intelektu oraz o nauce myślenia. A ponieważ istnieje pewna sprytna technika, dzięki której możemy wykorzystać konkretną umiejętność myślenia do rozwoju intelektu i to w dużo łatwiejszy sposób, niż mogło by się wydawać, to warto się jej przyjrzeć bliżej. Żeby wyjaśnić tę metodę musimy najpierw sięgnąć do kilku filmowych przykładów, bo jak się okazuje analiza kontrfaktyczna pojawiła się w kasowych hiciorach Hollywood, zapewniając im spory sukces. Przykład pierwszy znajdziemy w „Powrocie do przyszłości” Roberta Zemeckisa z 1985. W dużym skrócie – co podaję dla tych co nie widzieli, chociaż trudno mi wierzyć, że ktoś taki mógł się jakoś uchować – fabuła tego filmu wykorzystuje koncepcję, w której zmiana jednego małego wydarzenia wywołuje alternatywną wersję rozwoju przyszłości wpływając na pojawienie się kolosalnych zmian w wielu innych zdarzeniach. Wystarczy więc wrócić w czasie, zmienić jakiś mały fragment zdarzeń, by po powrocie do teraźniejszości zastać już zupełnie inną rzeczywistość powstałą w wyniku wielu małych zmian, które rozchodzą się od tego pierwotnego zdarzenia mniej więcej tak, jak fale na jeziorze po wrzuceniu doń kamienia. I tak też się dzieje w filmie, w którym Marty McFly z roku 85 r. pojawia się w roku 55 i tamże niechcący powoduje, że jego późniejsi rodzice mogą nie zostać parą, co wygumkowało by istnienie McFly’a w roku 85. Ten scenariuszowy zabieg wykorzystuje słynny paradoks dziadka, który najprawdopodobniej najpierw pojawił się jako koncepcja science fiction w przedwojennych opowiadaniach tego gatunku i w którym rozważano konsekwencję zmiany dla podróżnika w czasie, który przenosi się w przeszłość i zabija własnego dziadka, przez co wykreśla z osi czasu swoje własne istnienie. Jednak to co najistotniejsze dla nas w przygodach McFly’a to koncepcja zmiany ciągu przyczynowo skutkowego, a w tym naszych reakcji i tego kim moglibyśmy się stać, gdyby konkretne wydarzenia z naszego życia miały inny przebieg. Drugim kultowym już filmem odwołującym się do idei analizy kontrfaktycznej jest oczywiście „Dzień świstaka” w reżyserii Harolda Ramisa z 93 roku, w którym obserwujemy przemianę cynicznego i raczej wrednego dziennikarza Phila, która jest efektem nieustannego powtarzania się w jego życiu tego samego dnia. Dzięki temu zabiegowi możemy obserwować, jak różne scenariusze rozwoju dnia mogą zmieniać nie tylko konkretne obszary rzeczywistości małego amerykańskiego miasteczka, ale przede wszystkim zmiany zachodzące w samym głównych bohaterze. I tutaj otrzymujemy dokładną wykładnię zasad analizy kontrfaktycznej w kontekście jej wpływu na tzw. kapitał psychologiczny. W tym miejscu od razu wyjaśnijmy – otóż najczęściej ten termin pojawia się w kontekście psychologii organizacji i jest utożsamiany z potencjałem środowiska pracy. Jednak w rzeczywistości to pojęcie o wiele szersze i dotyczy naszej ogólnej kondycji psychicznej i tego w jaki sposób stajemy się bardziej intelektualnie świadomi siebie. Właśnie ten rodzaj zmiany pokazują powtarzające się dni 2 lutego, które bohater „Dnia świstaka” wydaje się przeżywać w nieskończoność, aż w końcu zaczyna wykorzystywać możliwe warianty rozgrywania tego dnia w taki sposób, by zmieniać samego siebie, bo to jedyna zmiana, której efekty są trwałe i niejako przechodzą wraz nim na kolejny 2 lutego, mimo, iż potencjał układu rzeczywistości tego dnia zostaje zresetowany do zera. Kiedy bacznie się spróbujemy przyjrzeć temu, jaka dokładnie zmiana zachodzi w Philu Connorsie to odkryjemy, że dotyczy ona precyzyjnie definicji kapitału psychologicznego, który – jak uznaje wielu badaczy – jest ściśle związany z naszymi możliwościami intelektualnymi – im wyższy intelekt, tym osiągnięcie szczytowych wartości kapitału psychologicznego staje się bardziej możliwe, co nie oznacza, że pewne.
Sam termin kapitał psychologiczny najprawdopodobniej ujrzał po raz pierwszy światło dzienne za sprawą profesora Uniwersytetu Nebraska Freda Luthansa po oblikowaniu jego badań nad zachowaniami organizacyjnymi z 2002 roku, z których wnioski umieścił w wydanej w 2006 roku książce „Kapitał psychologiczny”. Luthans stworzył listę czterech obszarów, których rozwój na planie jednostkowym jest odpowiedzialny za osiągnięcie odpowiedniego poziomu kapitał. Te cztery obszary to nadzieja, definiowana jako pozytywny stan motywacyjny, w którym w interakcję wchodzą poczucie sprawczości oraz proaktywne planowanie zamierzeń. Dalej mamy skuteczność definiowaną w tym wypadku jako zaufanie ludzi do ich zdolności do osiągnięcia określonego celu w określonej sytuacji. Trzeci obszar określa odporność definiowaną jako umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu lub stresem oraz zdolność do wychodzenia z konfliktu czy porażki. Ostatnim, czwartym obszarem zarządza optymizm, ale tutaj w realistycznym ujęciu konstruktu tego, co jest możliwe do osiągnięcia, z jednoczesnym nie lekceważeniem przesłanek negatywnych. Kiedy każdy z tych obszarów notuje w danej jednostce wysoki poziom, to zebrane razem stają się składowymi kapitału psychologicznego. Im zaś wyższy kapitał tym lepiej radzimy sobie w życiu i tym mniejsze prawdopodobieństwo doświadczania psychicznych problemów. Co więcej, wysoki poziom kapitału psychologicznego ma również związek z odpowiednim poziomem rozwoju intelektu. Wprawdzie wysoki intelekt nie jest warunkiem wysokiego kapitału, ale deficyty intelektualne są poważnymi barierami do jego osiągnięcia i pełnego wykorzystania. Teraz kiedy już znamy definicję składowych tego co jest odpowiedzialne za osiągnięcie satysfakcjonującego świadomego życia wróćmy na chwilę do sarkastycznego Phila Connorsa z pierwszych scen „Dnia świstaka”. Widzimy w nich gościa, który nie posiada żadnej ze składowych psychologicznego kapitału. I wraz z rozwojem akcji, czyli nieustannym przeżywaniem tego samego dnia, którego rzeczywistość zmienia się zgodnie z tym, w jaki sposób na konkretne wydarzenia reaguje bohater filmu, w nim samym poziom wszystkich składowych psychologicznego kapitału zaczyna rosnąć. W finale filmu, kiedy wreszcie kalendarz przeskakuje z drugiego, na trzeci lutego, widzimy odmienionego bohatera z pełnym pakietem wszystkich czterech składowych, zapewniających na tyle wysoki poziom psychologicznego kapitału, by życie bohatera uzyskało wystarczający potencjał spełnienia i świadomości. No dobrze, ktoś powie, ale to przecież wyłącznie film, czyli wymysł scenarzystów, którzy nie wiadomo co jarali w trackie pisania skryptu. To czysta fikcja, a nie rzeczywistość, bo przecież nikomu z nas taki zapętlony drugi lutego w życiu się nie trafił. I owszem – zapętlenie dnia jest fikcją, ale już wpływ analizy kontrfaktycznej na wzrost psychologicznego kapitału fikcją nie jest, bo został potwierdzony precyzyjnymi badaniami. Przeprowadzili je naukowcy z Uniwersytetu w Pekinie w 2021 roku, by sprawdzić domniemany związek pomiędzy tzw. ukrytą teorią inteligencji, która wnosi, że rozwój naszego intelektu może być stymulowany intelektualnym wysiłkiem, a analizą kontrfaktyczną. Uczestnicy badań przetwarzali informacje związane z alternatywnymi wydarzeniami w czasie i ich prognozowanymi skutkami, co zostało przez badaczy skalowane na poziomie tzw. wiary w osiągalną przyszłość. Okazało się, że w grupie, która wykonywała ćwiczenia z wykorzystaniem myślenia kontrfaktycznego odnotowano w następstwie tych ćwiczeń wzrost zarówno poziomu kapitału psychologicznego, jak i możliwości intelektualnych. Oznacza, to, że stosując w naszych myślach schematy kontrfaktyczne jesteśmy w stanie w szybkim tempie rozwijać nasz intelekt oraz podnosić poziom naszego kapitału psychologicznego, czyli de facto czynić nasze życie bardziej satysfakcjonującym i świadomym. Możemy dokonać w nas tej samej zmiany, której w sobie dokonał Phil Connors z „Dnia świstaka” bez konieczności przeżywania tego samego dnia wciąż na nowo, ale wyłącznie dzięki ćwiczeniom myślenia opartego na analizie kontrfaktycznej.
Jak to zrobić w praktyce? Tutaj podpowiedzią służą kolejni naukowcy – doktorzy Soyer z Uniwersytetu w Istambule oraz Hogarth z Uniwersytetu w Barcelonie, którzy wymieniają kilka zasad kontrfaktycznego ćwiczenia umysłu. Wystarczy obserwować własną rzeczywistość i spróbować odpowiedzieć na kilka prostych pytań:

  • Jak zmieniłby się skutek obserwowanego zdarzenia, gdyby za jego zaistnieniem stała inna przyczyna niż ta, której istnienie rozumiem i dostrzegam?
  • Czy skutek moich życiowych zdarzeń byłby za każdym razem taki sam, gdybym w ferworze tego wydarzenia podejmował, czy podejmowała inne decyzje?
  • Czy moje reakcje na rzeczywistości i ich hipotetyczna zmiana, mogły by uruchomić ciąg przyczynowo skutkowy, w efekcie którego zmieniło by się moje życie w sferach, których dotąd nie łączę z moimi relacjami?
    Listę Soyera i Hogartha proponują jeszcze uzupełnić kolejnymi pytaniami:
  • Jak wyglądało by moje życie, gdyby na skutek szeregu następujących po sobie zdarzeń pojawiła się alternatywna rzeczywistość w stosunku do tej, której właśnie doświadczam?
  • Jak wyglądałby teraz świat moich relacji z innymi ludźmi, gdyby inny układ zdarzeń z mojej przeszłości spowodował, że wykonywałbym teraz inny zawód, był związany z innymi osobami i znalazł się w innym miejscu statusu społecznego? Tutaj warto oczywiście przemyśleć odpowiedź dla obu wariantów hipotetycznego statusu – wyższego oraz niższego.
  • Jakich emocji wobec obecnych porażek, sukcesów oraz oczekiwań doświadczałbym w alternatywnej wersji rzeczywistości, gdyby sekwencja moich przeszłych reakcji emocjonalnych na konkretne wydarzenia z mojego życia została przeze mnie rozegrana inaczej?
  • W jaki sposób zmieni się twoja przyszłość, jeśli obecnie zareagujesz inaczej na konkretne wydarzenie niż masz zamiar?
    Cała sztuka ćwiczenia naszego umysłu w analizie kontrfaktycznej oczywiście nie polega wyłącznie na próbie udzielenia odpowiedzi siedem powyższych pytań, ale na tworzeniu kolejnych, własnych pytań opartych na analizie hipotetycznych scenariuszy naszego życia i obserwowaniu struktur połączeń pomiędzy naszymi reakcjami, decyzjami i wyborami a ich prognozowanymi skutkami. Wg. dr Soyera i Hogartha film „Dzień świstaka” zawiera ciekawą przepowiednię, zgodnie z którą gdybyśmy wiedzieli więcej o różnych możliwych konsekwencjach naszych decyzji i mieli więcej informacji o wszystkim wokół nas, stalibyśmy się być bardziej przyzwoici. Badania wskazują, że ta przyzwoitość została by również uzupełniona przez podniesiony poziom świadomości i intelektu. A wystarczy tylko trochę poćwiczyć.
    Pozdrawiam