Podstępne mikro oszustwa

Psychologia smogu
16 lipca 2021
Pretensja: ślepa i oślepiająca
30 lipca 2021

Transkrypcja tekstu:

Termin „mikro oszustwa” jest odmieniany przez wszystkie możliwe przypadki wśród specjalistów zajmujących się terapią par, przyczynami rozstań, rozwodów, czy w ogóle wczesną diagnozą prawdopodobieństwa rozpadu romantycznego związku. Uznaje się, że to co kryje się pod zachowaniami określanymi jako mikro oszustwa jest odpowiedzialne na przykład za ukrytą wczesną zapowiedź końca relacji, której partner czy partnerka nie dostrzegają zawczasu, który to efekt prowadzi później do sakramentalnego westchnienia „jak ja mogłem/mogłam tego wcześniej nie widzieć.” Wielu badaczy uznaje, że mikro oszustwa są nie tylko i wyłącznie zapowiedzią problemów w związku, ale stają się de facto pierwszą jaskółką jego rozpadu. Jednak to co z punktu widzenia badania interakcji relacyjnych często umyka naszej uwadze to fakt, że mikro oszustwa zarezerwowane w badaniach wyłącznie dla związków w rzeczywistości pojawiają się nie tylko w relacjach romantycznych, ale również w pozostałych – na przykład zawodowych, przyjacielskich czy rodzinnych. Co więcej całkiem spora liczba mikro oszustw dotyczy również naszej najbardziej intymnej przestrzeni relacyjnej, a mianowicie relacji z samym sobą. I – jak to ma miejsce w relacjach romantycznych – w tych pozostałych przestrzeniach mogą być one zapowiedzią przyszłej katastrofy i również umykają naszej uwadze mimo iż tak naprawdę są bezcennym sygnalizatorem tego, że oto sprawy zaczęły zmierzać w dotąd nieoczywistym kierunku. Żeby jednak pokazać w jaki sposób działa ten system i jak możemy się na jego działanie uwrażliwić by w porę go rozpoznać musimy dowiedzieć się czym są mikro oszustwa i kiedy się pojawiają. A to najłatwiej i najpełniej jest pokazać właśnie na związkach romantycznych, chociażby z tego powodu, że w tym obszarze nad mikro oszustwami wykonano szereg naukowych badań. Jednak – mimo iż za chwilę opowiemy o związkach, proszę byście mieli przez cały czas z tyłu głowy zakodowaną szerszą perspektywę obejmującą zarówno nasze relacje rodzine czy zawodowe, ale przede wszystkim relacje, które tworzymy sami ze sobą.
W 2018 roku opublikowano dość głośny artykuł w Time Magazine, w którym chyba po raz pierwszy pojawia się zestaw zachowań w związku definiowany jako mikro oszustwa, które to zachowania zostały określone jako dotykające granicy rozciągającej się pomiędzy wiernością a niewiernością, czyli rzeczy które mogą sugerować tendencje do niewierności, ale które jeszcze niewiernością nie są, czyli jak moglibyśmy powiedzieć którym do fizycznej niewierności została jeszcze spora droga. Od razu jednak pojawił się problem, który siłą rzeczy nakłada na tego typu konstrukt pojęciowy pewne zastrzeżenie – otóż granica niewierności jest zawsze indywidualna – jak podaje Time Magazine: „znajduje się w różnych miejscach dla różnych osób w różnych związkach”. Jednak mimo tego zastrzeżenia wskazuje się kilka przykładów mikro oszustw, czyli takich zachowań, o których nie jest informowany relacyjny partner a w których na przykład – tu posłużmy się naszą ulubioną parą Grażyną i Stefanem – Grażyna ubiera się konkretnego dnia inaczej niż zazwyczaj, bo wie, że tego dnia spotka dawnego kolegę, któremu zawsze się podobała i na którym nadal chce wywrzeć odpowiednie wrażenie, przy czym o tym czekającym ją dzisiejszym spotkaniu nie informuje ani też nie zamierza poinformować Stefana. Stefan zaś zauważa na Instagramie aktywność swoje byłej partnerki i oczywiście nie tylko polubia jej zdjęcia w bikini, ale też komentuje „no przypominasz mi dawne czasy, że normalnie mi się gorąco zrobiło”. Grażyna kilka dni temu zainstalowała sobie apkę Tindera w telefonie. Na razie się tam nie loguje, nie tworzy konta, nawet nie zamierza jej otworzyć, ale sama świadomość, że tam jest ładuje przyjemny dreszczyk wyobraźni „co by było gdyby”. A Stefan jak zobaczy ikonkę tej apki, to mu się powie, że coś przypadkiem mi się „nacisło”. I tak dalej i tak dalej. To przecież takie niewinne małe coś, co nawzajem za plecami uskuteczniają sobie Stefan z Grażyną nie informując się o tym, bo przecież to nie zdrada, prawda? To jedynie taki rześki powiew dobywający się z lekko przepuszczającego wentyla bezpieczeństwa. Póki co zaś ich związkowe opony są na tyle dobrze napompowane, że relacja się toczy, nie tylko po asfalcie, ale czasem też przez wertepy niepowodzeń. Mały wentylek jeszcze nikomu nie zaszkodził – chciało by się powiedzieć. Niestety jest dokładnie odwrotnie. Mikro oszustwa w szybkim czasie wprowadzają nową związkową normę, czyli rodzaj lekko uchylonego lufcika w oknie. Problem w tym, że ten lekko uchylony lufcik tworzy lukę przez którą widać inne, nowe i tym samym bardziej nęcące możliwości, a ten widok na tyle łechce ego naszych bohaterów, że będą przez ten lufcik zaglądać coraz to częściej. Po jakimś czasie lufcik może okazać się zbyt mały – „och jak mi w tym związku duszno, potrzebuję nieco więcej własnej przestrzeni” i hyc, niepostrzeżenie lufcik już nie jest uchylony ale otwarty na oścież. Po chwili i tego będzie za mało, więc trzeba będzie otworzyć całe okno, potem drzwi, aż w końcu ochłodę przyniesie jedynie silny przeciąg, który ma to do siebie, że wraz ze swym powiewem wymiecie ze związku dotychczasowe przywiązanie, uczucie i zainteresowanie. A wszystko pojawia się wówczas, kiedy na horyzoncie takiego związku ten lufcik otwierany za sprawą pojawienia się osoby nazywanej „zakamuflowanym podpalaczem” – który swoją obecnością angażuje zainteresowanie któregoś z partnerów. Jayson Dibble, profesor komunikacji w Hope College, współautor badania z 2014 r., opublikowanego w Computers in Human Behavior próbował w swym badaniu znaleźć mierzalny skutek spadku zaangażowania w relacji, w sytuacji w której jedna ze stron potajemnie angażowała się w kontakt z backburnerem. Tym zaś mianem dr Dibble nazywa osoby, które pojawiają się na horyzoncie jakiejś relacji przyciągając komunikacyjne zaangażowanie jednego z partnerów – czyli w naszych przykładach backburnerem będzie Stefanowa była i dawny kumpel Grażyny. Okazało się, że ukryta komunikacja z backburnerem wprawdzie nie powoduje drastycznych skutków w związku, o ile pozostaje ukryta, jednak z czasem staje się przyczyną wycofania zainteresowania a kiedy wychodzi na jaw powoduje potężny impakt zazdrości, poczucia winy oraz zmianę sposobu myślenia o partnerze, co w konsekwencji prowadzi do destrukcji relacji. Australijska psycholog Melanie Schilling – uznawana za twórcę pojęcia mikro-oszustwa uznaje, że kluczowa nie jest sama komunikacja z buckburnerem, ale utrzymywanie jej w tajemnicy przed partnerem, bo to prowadzi do najbardziej destrukcyjnych efektów w postaci wycofania zaufania. Ta zaś tajemnica jest często najbardziej pociągająca, bo to przecież ona uruchamia potencjalną wyobraźnię. Kiedy otworzysz apkę i zalogujesz się do randkowego portalu tajemnica traci swój czar, który skrywa się za tym, że nie wiesz co się może wydarzyć zanim to zrobisz. Jednak niezależnie od tego co w danej chwili masz zamiar zrobić furtka już została otwarta i tylko od ciebie zależy, czy otworzysz ją na oścież, czy jedynie co jakiś czas będziesz sobie wyobrażać co się może za nią znajdować. Widać więc, że taka sytuacja ma również spory negatywny potencjał, czyli prawdopodobieństwo, że furtka, lufcik, czy mały wentylek zamienią się w zmianę obecnego statusu.
I dokładnie ten sam potencjał uruchomienia mikro-oszustw dotyczy naszych pozostałych relacji – rodzinnych, towarzyskich czy zawodowych. Otworzenie lufcika wpuszcza do środka trochę świeżego powietrza ale z drugiej strony otwiera nęcącą – najpierw jedynie w wyobraźni – potencjalną trajektorię zmiany. Oto matka Agnieszki zaczyna w internetach dużo bardziej interesować się sukcesami córki swojej koleżanki niż własnej, szef Arka przedyskutował jego pomysł z innym pracownikiem przy piwie, by nazajutrz wyznać „a tak, miałem ci powiedzieć, ale jakoś mi wyleciało”, „a nie to już nieaktualne” mówi najlepszy kumpel Heńka zapytany o datę transportu szafy, o co prosił Heńka, bo przecież ogarnął zadanie z Andrzejem, beż Heńka udziału. Mikro oszustwa towarzyszą nam częściej niż moglibyśmy zakładać – badania par wykazują tu dane od 41% aż do 66% ich obecności w naszych związkach. Jak często są dokonywane w relacjach rodzinnych, przyjacielskich czy zawodowych, tego póki co nie wiemy, ale własne doświadczenia podpowiadają nam, że tam również do nich dochodzi i to prawdopodobnie wcale nie rzadziej. Wszystkie one – niezależnie od tego w jakim stopniu oceniamy ich negatywny potencjał i w jakim stopniu zostanie on w przyszłości zrealizowany mają jedną wspólną cechę. Otóż ich występowanie zdaje się wskazywać, że skoro w naszych relacjach rozglądamy się na boki, to jednocześnie musi w nich czegoś brakować. Bo kiedy kierujemy nasze zainteresowanie w jakąś nową stronę to siłą rzeczy nasze zainteresowanie dotychczasową stroną słabnie. Kiedy popatrzymy więc na mikro oszustwa z tej perspektywy to aż się prosi o próbę udzielenia odpowiedzi na pytanie „co jest nie tak, tu gdzie jestem, że zerkam tam, gdzie póki co mnie nie ma?”.
I w tym miejscu najwyższa spora przejść do trzeciego obszaru mikro oszustw – tych najbardziej skrytych, najtrudniej diagnozowanych i najbardziej subtelnych. Tych, które być może kryją się w odpowiedzi na pytanie, czy czasem nie stosuję takich, niby niewinnych, mikro oszustw w stosunku do samego czy samej siebie? Tym razem nie kto, ale co jest moim backburnerem? Co rozgrzewa moją wyobraźnię? Odpalenie jakiej życiowej apki nęci mnie swoją tajemnicą ukrytą za możliwością, którą się jaram udając że sam czy sama tego nie widzę? Czego się właśnie o sobie dowiaduję, kiedy okrywam mikro tajemnice, które staram się ukryć przed samym sobą i do których przed sobą nie mam zamiaru się przyznawać, ale które czasem ukradkiem przyciągają mój wzrok? Jaki potencjał zmiany mojego życia się za nimi kryje i jak mogę z niego skorzystać? Czy tam skrywa się wyłącznie destrukcja, pożoga i katastrofa, czy może świat do którego całe życie będę tęsknić, tkwiąc w statecznej, ale jednak nieco okłamywanej relacji samego czy samej ze sobą? Czy uchylić ten lufcik bardziej czy lepiej o nim zapomnieć? Co jest dla mnie tak naprawdę dobre, bym nie uznał czy uznała swego życia za katastrofę, kiedy będzie coraz szybciej mijać i kiedy nie będzie już się go dało zmienić?
Pozdrawiam