Życiowe wypełnienie generatywne

Sledging
26 grudnia 2024
Trzy kręgi naszej noworocznej mocy
27 grudnia 2024

Transkrypcja tekstu:

Oto Grażyna pochylona nad Stefanem i zaglądająca mu przez ramię kibicuje jego wysiłkom poprawienia tła na pewnym zdjęciu. Otóż Grażyna była właśnie na przyjęciu z dawnymi koleżankami i w trakcie wesołej zabawy i wspominek poprosiły kogoś życzliwego o zrobienie im zdjęcia. Kiedy wróciła do domu i sprawdziła telefon okazało się, że i owszem zdjęcie super tylko jest na nim pewien mały zgrzyt. Otóż w kadrze znalazła się przypadkiem pewna koleżanka, której – co tu owijać w bawełnę – wszystkie psiapsióły Grażyny oczywiście z Grażyną na czele wielce nie lubią. Nie dość tego – nielubiana koleżanka jak się okazuje ich również nie lubiła, co właśnie za ich plecami na zdjęciu zademonstrowała wyprostowanym środkowym palcem w geście uznawanym za wysoce obraźliwy. „Usuń mi tego wiewióra ze zdjęcia – Grażyna zaczęła niecierpliwie tyrpać Stefana w ramię – bo nam pokurcz zepsuł całą pamiątkę!” „Uspokój się i patrz na nowoczesność – odburknął Stefan – użyjemy do tego sztucznej inteligencji. Najpierw wytniemy wiewióra, a miejsce po wiewiórze każemy tejże super hiper inteligencji wypełnić generatywnie”. „A skąd ta inteligencja wie jak zamalować te dziurę?” – dopytuje Grażyna. „Powiemy jej żeby sobie pokombinowała i zaczerpnęła z tego co jest w całym tle – odpowiedział Stefan – i jeden klik myszką i weź zobacz”. „No rzeczywiście – pochwaliła Grażyna – sztuczna inteligencja wzięła i puste miejsce zapełnił tym syfem do okoła zamiast wstawić tam coś fajnego. Zupełnie jak ty, Stefan, wypełniasz sobie życie”.
Czy złośliwa analogia Grażyny aby na pewno nie jest trafiona? Czy wypełnienie generatywne, którym posługuje się sztuczna inteligencja w programach graficznych nie jest czasem tym samym co robimy w naszym życiu i to w zdecydowanej większości jego obszarów. Weźmy relacje czyli ulubiony obszar socjologii relacji. Oto Monika wychodzi z trudnego związku z partnerem, który delikatnie mówią okazał się nie dość, że przemocowy, to jeszcze na odchodne wyczyścił Monice z konta jej niezbyt wielkie, ale niestety jedyne oszczędności. Przy tym w jej towarzyskim życiu narobił tyle bałaganu, że nawet jej najbliżsi powątpiewają czy aby na pewno wszystko z nią jest w całkowitym porządku, skoro jej niedawny partner opowiadał o niej tak straszne rzeczy. Monika ma poczucie pustej dziury pozostawionej w sercu, z której trudno się otrząsnąć. Zbyt dużo wspomnień, łez i złości. Minęło kilka miesięcy i Monika poznaje nowego faceta. Zapowiada się naprawdę nieźle tyle, że jeszcze nie wiemy jak generatywnie Monika z tym nowym gościem wypełni pustą przestrzeń pozostawioną po poprzednim. Czy jedynie wyciągając lekcję z poprzedniej relacji uzbroi się w ostrożność, czy też na podstawie tej samej lekcji ostrożność zamieni w dokuczliwą dla otoczenia podejrzliwość i szukanie dziury w całym? W jaki sposób Monika zamaluje pusty fragment tła? Z jakiego istniejącego tła zaczerpnie wzorzec by domalować ten brakujący fragment?
Albo drugi przykład. Oto Zbyszek, który po kilku latach w końcu zdecydodwał się na opuszczenie pracy, bo nie był już w stanie wytrzymać ze swoją dotychczasową szefową. Nie dość że wykorzystywała go na każdym kroku, to jeszcze przypisywała sobie jego zasługi, a jemu swoje błędy i potknięcia. Kłamała, oczerniała i obrabiała mu cztery litery gdzie i przy kim się tylko dało. Blokowała podwyżki, odbierała premie i traktowała jak niewolnika wypalając w Zbyszkowym systemie postrzegania zawodowego świata dymiącą dziurę. Zbyszek jest przecież młody, dobrze wykształcony i ambitny, ma plany rodzinne i mieszkaniowe, do których realizacji potrzebuje pracy. Czym teraz po swoich doświadczeniach wypełni te dziursko? Jaki rodzaj tła wskaże swojej własnej inteligencji jako wzorzec, z którego ma zaczerpnąć, by wypełniwszy dziurę ruszyć w nową zawodową drogę? Dr Michael Karson, emerytowany profesor Uniwersytetu w Denver i autor wielu książek w tym bestselleru „Co każdy terapeuta powinien wiedzieć” wskazuje, że zaobserwowane w relacjach tzw odbicia, w których nowa relacja zostaje nadmiernie zdefiniowana przez poprzednią i to zarówno kiedy prowadzi to do wyboru osoby podobnej do poprzedniczki czy poprzednika, lub też jej lub jego totalnej przeciwności, nie są domeną jedynie relacji. Mechanizm ten pojawia się również w innych dziedzinach życia. Stosując naszą metaforę wypełnienia generatywnego moglibyśmy powiedzieć, że dotychczasowe tło będzie podstawowym wzorcem do tego jak zostanie uzupełnione czy wypełnione puste miejsce zafundowane nam przez jakiś rodzaj utraty w przeszłości lub takie, które jest puste nie dlatego że opustoszało, ale dlatego, że w naszym życiu póki co jeszcze nie zdarzyliśmy go niczym wypełnić. Tło więc definiuje zarówno charakter wypełniania, jak i jego rodzaj.
Czy istnieje sposób, dzięki któremu możemy przechytrzyć ten mechanizm i świadomie zdecydować o wypełnieniu pustego obszaru tak, by uniknąć wpływu dotychczasowego tła. Tak, ale musi zostać spełniony podstawowy warunek takiego zabiegu – musielibyśmy najpierw uzbroić się w precyzyjną świadomość co jest naszym tłem, z czego się składa i jak zostało skonstruowane. Dokładnie tak samo jak w obrazku nad którym pracował Stefan – jaką to tło ma fakturę, jakie kolory, jasność, co przedstawia i jakim stylu zostało stworzone. Im zaś precyzyjniej będziemy to wiedzieć, tym większą umiejętność zdobędziemy by budować nowe wypełnienia bez przyciężkawego balastu przeszłości, którego chcielibyśmy się pozbyć, by nie definiował nam każdego kolejnego wyboru, który w naszym życiu przyjdzie nam jeszcze dokonać. Na szczęście istnieje na to sposób – może nie doskonały ale wystarczająco silny, by pojawiła się w nas w miarę precyzyjna świadomość, co do charakteru naszego bieżącego tła. Podpowiedź zaś znajdziemy w pracach dwóch uniwersyteckich profesorów Lakoffa i Johnsona, którzy już w latach osiemdziesiątych rozpoczęli pracę na teorią metafory koncepcyjnej, w której rozumienie, a więc również wyjaśnienie jednej idei odbywa się z wykorzystaniem kategorii innej. Lakoff i Johnson kontynuowali swoje kogniwistyczne badania co zaowocowało fundamentalnym dziełem opublikowanym już w 1999 r. a zatytułowanym „Filozofia w ciele.”, W którym dowodzą, że wszystkie stosowane przez nas metafory, jak i styl narracyjny pochodzą z doświadczeń zakorzenionych w ciele, a to oznacza – mówiąc w telegraficznym skrócie, że sposób, w który się komunikujemy dosyć precyzyjnie odkrywa właśnie tło, które później służy nam jako wzorzec bo wypełniania pustych przestrzeni. Zgodnie z tym założeniem możemy odkryć to jak wygląda nasze tło przysłuchując się temu, w jaki sposób opowiadamy o samych sobie. Co więcej – jak twierdzą Lakoff i Johnson większość myśli, a więc podążających za nimi konkretnych sformułowań nie musi być świadoma, z więc odkrywamy je dopiero wtedy, kiedy zwrócimy na nie uwagę. Jak to zrobić? Tutaj posłużymy się metodą zaproponowaną przez kolejną badaczkę dr. Sally Augustin, która wskazuje, że sposób w jaki mówimy jest ściśle powiązany z naszymi przeszłymi doświadczeniami. Na podstawię więc jej wskazówek zaproponuję wam krótkie ćwiczenie, za pomocą którego możemy to sprawdzić, jak by wam w święta miało się nieco nudzić. Narysuj zatem na kartce papieru poziomą kreskę z dwoma strzałkami na jej końcach. Po prawej stronie umieść słowo „w górę”, po lewej słowo „w dół”, a na środku zaznacz literę N, która w tym ćwiczeniu będzie reprezentowała słowo neutralne. Mamy więc coś w rodzaju osi, na której posuwając się w prawo zmierzamy w górę, a w lewo w dół. Po prawej stronie osi począwszy od litery N będą znajdować się wszystkie te nasze metafory, przykłady, czy pojęcia których używamy opowiadając o sobie związane z umowną górą, czyli na przykład „kroczę z dumnie uniesioną głową”, a po lewej stronie wszystkie te, związane z umownym dołem, jak na przykład: „ale to jest dołujące” czy „nisko się pod tym względem cenię”. Teraz spróbujmy przypomnieć sobie zarówno to co mówiliśmy na przykład w ostatniej rozmowie dzisiaj, wczoraj lub w ciągu przeszłego tygodnia i jakich w tej rozmowie zwrotów używaliśmy. Czy były to zwroty i metafory związane z górą czy z dołem. Jeśli odkryjemy te z górą, to zaznaczamy kreskę po prawej stronie osi, jeśli z dołem to po lewej. Góra metaforycznie zawsze będzie nam się kojarzyła z czymś lepszym, bardziej wartościowym niż dół, bo nosimy w sobie społeczne wdruki, w których na przykład towar z górnej półki jest lepszy od tego z dolnej, niebo jest u góry a piekło na dole, czy szczyty gór kojarzą nam się z uniesieniami, a doliny z psychicznym dołem. Ale to nie jedyna oś, bo dr Augustin wymienia ich co niemiara: są to oś odległość – bliskość, oś przeszłość – przyszłość, oś ciemność – jasność, oś brudny – czysty, oś zimny – ciepły, oś ciężki – lekki itd. Dla im większej liczby osi zrobisz to ćwiczenie, tym wiekszą wiedzę na temat twojego własnego tła zdobędziesz. Zasada zaś jest zawsze ta sama – lewa strona osi to coś o niższej, a więc negatywnej energii, prawa o wyższej, a wiec pozytywnej. W myśl zasady, że kiedy jest jest nam na przykład ciepło – co wynika z badań – to jesteśmy bardziej życzliwi dla innych i otwarci na interakcje społeczne, niż kiedy jest nam zimno. Kiedy czujemy z kimś bliskość to jesteśmy bardziej skłonni do zwierzeń, niż kiedy czujemy do kogoś większy dystans. Warto na ćwiczenie z osiami lewo-prawo poświęcić naprawdę nieco więcej czasu, bo dzięki temu otrzymujemy precyzyjną informację w jaki sposób sami, na podstawie ucieleśnionych wcześniejszych doświadczeń i często nieświadomie definiujemy tło krajobrazu naszego obecnego istnienia i aktywności. Kiedy zaś to wiemy, to właśnie spełniliśmy pierwszy i podstawowy warunek niezbędny do tego, by zacząć pracować nad takim wypełnieniem pustych miejsc, by wyciągać z przeszłości wiedzę i naukę, ale jednocześnie by nie pozwolić na to, by decydowała o naszym obecnym czy przyszłym życiu.
Pozdrawiam